Jak informuje UOKiK, trafiło do niego bardzo dużo skarg na firmę Promed (wcześniej NMedical, NovuMedical), zwłaszcza od seniorów i ich rodzin. Jak wyglądał model jej działania?
Promed zapraszał na bezpłatne badania medyczne "analizatorem" Quantum. Jak informuje UOKiK, to urządzenie nie jest wyrobem medycznym, a jego skuteczność nie została potwierdzona. Po krótkim badaniu stawiano pacjentom druzgocące diagnozy.
Konsument przez półtorej minuty trzyma w ręce sondę, a później dostaje wydruk z informacją o tym, że np. ma miażdżycę, choroby reumatyczne kości, infekcje płuc. Nie można w ten sposób zdiagnozować choroby
- relacjonuje Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Pracownicy Promedu informowali, że w poradzeniu sobie ze zdiagnozowanymi chorobami pomoże program medyczny firmy - czyli mata rehabilitacyjna i pobyt w centrum medycznym. Koszt? 5,5 tys. zł.
Badanie polegało na trzymaniu metalowej rączki. Na podstawie wydruku pan powiedział, że jestem bardzo chora, zasugerował, że mam chorą wątrobę, zapalenie kości rąk, nie funkcjonuje mi pół mózgu. (...) Namawiał mnie na wyjazd na tydzień na rehabilitację
- przytacza relację jednej z "pacjentek" Promedu UOKiK.
Urząd informuje, że Promed odmawiał także zwrotu pieniędzy za odstąpienie od umowy podpisanej po badaniu. Zgodnie z prawem, można zrezygnować z niej bez żadnych kosztów w czasie 14 dni, ale firma twierdziła, że przy umowach o usługi medyczne przepisy o prawach konsumenta nie obowiązują.
Kara dla Promedu wyniosła 369 985 zł. Decyzja UOKiK nie jest prawomocna, czyli spółka może się od niej odwołać.
"Model biznesowy" Promedu niestety jest stosowany także przez inne firmy. W marcu 2018 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał ostrzeżenie przed Centrum Medycznym św. Franciszka. Jak wynika z informacji UOKiK, spółka podczas badań lekarskich straszy pacjentów złym stanem zdrowia, aby sprzedawać im pakiety medyczne nawet za 16 tys. zł.