Statek był w drodze do Gdańska, kiedy we wtorek, na Morzu Północnym, złapał go sztorm. W jego wyniku z pokładu spadły kontenery. Początkowo mówiło się o 30, potem okazało się, że jest ich aż 270. Zdjęcia jednostki, na których widać zsuwający się ładunek, opublikowała holenderska straż przybrzeżna.
W środę kilkadziesiąt z nich, zawierających między innymi telewizory, zabawki i meble, morze wyrzuciło na plaże holenderskich Wysp Fryzyjskich. Lokalni mieszkańcy ruszyli na poszukiwania - to wielowiekowa tradycja na tych wyspach. Inne kontenery widziane były na niemieckich wodach. Straż przybrzeżna ostrzega jednak, że przynajmniej w trzech mogą znajdować się nadtlenki organiczne - szkodliwe substancje chemiczne.
MSC Zoe w czwartek dopłynął do niemieckiego portu w Bremerhaven. W tym czasie właściciel jednostki, firma MSC Mediterranean Shipping Company, zaczęła operację odzyskiwania utraconego ładunku, jak podaje BBC, ma w niej wykorzystywać między innymi sonary. Pływające po morzu kontenery zagrażają innym statkom.
Rozsypany ładunek poważnie zanieczyścił też holenderskie plaże. Lokalni mieszkańcy publikują w mediach społecznościowych zdjęcia ze sprzątania.
W tej historii pojawia się też jeszcze jeden wątek polski. Jak podaje serwis money.pl, wśród odbiorców kontenerów były duże firmy działające w naszym kraju, w tym Jysk, Ikea, Samsung i LG.
MSC Zoe to jeden z największych kontenerowców na świecie. Zbudowany w 2015 roku, ma ponad 395 metrów długości i może pomieścić ponad 19 tysięcy kontenerów.