Micheal O'Leary słynie z dość kontrowersyjnych i wyrazistych wypowiedzi. Dlatego jego opinia o brexicie nikogo nie dziwi Choć szef Ryanaira krytycznie odnosi się do pomysłu "rozwodu" Londynu i Brukseli, to jednak jego firma brexitem przejmować się nie musi.
Ryanair jest spółką zarejestrowaną w Irlandii, co oznacza, że uniknie perturbacji nawet w przypadku twardego brexitu. Co więcej, firma O'Leary'ego może nawet potencjalnie skorzystać na problemach brytyjskich firm. "Brexit uderzy zdecydowanie mocniej w linie lotnicze, które są zarejestrowane w Wielkiej Brytanii" - podkreśla szef Ryanaira.
Według O'Leary'ego najlepszym scenariuszem dla wszystkich byłoby wycofanie się przez Wielką Brytanię z brexitu. Londyn ma możliwość, aby jednostronnie wycofać wniosek o opuszczenie Wspólnoty, co potwierdził unijny Trybunał Sprawiedliwości.
Szef Ryanaira uważa, że gdyby doszło do drugiego referendum, to jego wynik byłby zgoła inny niż w 2016 r., gdyż w głosowaniu wzięlo by udział więcej młodych ludzi, którzy opowiadają się za pozostaniem w UE. "Niestety doprowadziłoby to również do wielu politycznych problemów w samej Wielkiej Brytanii" - podkreśla Michael O'Leary.
We wtorek wieczorem w brytyjskim parlamencie odbędzie się kolejne głosowanie w sprawie wynegocjowanej przez rząd Theresy May umowy regulującej brexit, czyli opuszczenie przez Wielką Brytanię UE. Porozumieniu (w obecnym kształcie) sprzeciwia się zarówno opozycja, jak również duża część posłów rządzącej Partii Konserwatywnej.
Podczas pierwszego głosowania, które odbyło się 15 stycznia, Theresa May poniosła porażkę. Za umową w sprawie brexitu głosowało 202 posłów, przeciw było 423.