W Pałacu Prezydenckim odbyło się plenarne posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, na którym omawiano społeczne i ekonomiczne skutki obniżonego wieku emerytalnego.
Otwierając posiedzenie Andrzej Duda mówił, że Polacy wielokrotnie dziękowali mu za niższy wiek emerytalny, który był jedną z jego obietnic wyborczych. Wskazał natomiast, że problemem jest wysokość emerytur. Prezydent mówił, że seniorzy w rozmowie z nim często podkreślają, że ich dzieci otrzymują świadczenie z rządowego programu 500 Plus na swoje dzieci, a emeryci mają niskie świadczenia, choć wychowały te osoby.
Andrzej Duda - powołując się na dane GUS - wskazał, że około 216 tysięcy osób pobiera emeryturę niższą od minimalnej. Ponieważ świadczenie przysługuje za opłacenie chociaż raz składki, to najniższa odnotowana emerytura wynosi 2 grosze. Według prezydenta należy wypracować takie rozwiązania, które ograniczą wypłacanie emerytur niższych niż minimalne. Za takie rozwiązanie można uznać Pracownicze Plany Kapitałowe. Czy to się ziści czy nie, pokaże przyszłość - mówił prezydent.
Dodatkowe zabezpieczenie emerytalne w ramach PPK ma być finansowane przez pracodawców i pracowników a także przez państwo.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zaznaczyła, że rząd PO-PSL wydłużając wiek emerytalny wiele osób pozostawił samym sobie. Te osoby nie miały zabezpieczenia emerytalnego, nie miały ubezpieczenia, pobierały świadczenia przedemerytalne, były zarejestrowane w powiatowych urzędach pracy najczęściej jako długotrwale bezrobotne bez prawa do zasiłków bądź korzystały ze świadczeń z pomocy społecznej - zaznaczyła minister Rafalska.
Według przewodniczącego Solidarności Piotra Dudy, aby mieć godną emeryturę, trzeba przede wszystkim opłacać składki na ubezpieczenia. "Jeżeli dzisiaj słyszę, szczególnie ze strony Platformy Obywatelskiej, że związki zawodowe i rządzący zgotowali głodowe emerytury, to jest to hipokryzja do sześcianu" - mówił Piotr Duda. Dodał, że to właśnie rząd liberalny i rządy wcześniejsze doprowadziły do wyprowadzania ludzi z rynku pracy wprowadzając i upowszechniając umowy cywilnoprawne czyli tzw. śmieciowe. Od takich umów nie odprowadzano składek albo odprowadzano je w zaniżonej wysokości - przypomniał Piotr Duda.
Związki zawodowe domagają się też przywrócenia emerytur pomostowych dla osób pracujących w trudnych warunkach. Przewodniczący OPZZ Jan Guz wrócił w swojej wypowiedzi do postulatu uzależnienia możliwości przejścia na emeryturę od stażu pracy.
Strona pracodawców uważa natomiast, że należy stopniowo wydłużać wiek emerytalny, zwłaszcza w przypadku kobiet . Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan podkreślał, że według pracodawców należy podwyższać wiek emerytalny i jednocześnie wydłużać staż pracy uprawniający do minimalnej emerytury gwarantowanej. Dodał, że istnieje potrzeba stopniowego podwyższania wieku emerytalnego kobiet, aż zrówna się z wiekiem emerytalnym mężczyzn. O ile 65 lat dla mężczyzn jest bliski średniej europejskiej, to wiek emerytalny kobiet wynoszący 60 lat jest zdecydowanie za niski - podkreślał Jeremi Mordasewicz.
Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisław Szwed przypomniał, że zanim wiek emerytalny został przywrócony przeprowadzona została kampania społeczno-informacyjna. Podkreślano wówczas, że emerytura to prawo a nie obowiązek a każdy rok pracy dłużej to wyższe świadczenie.