Termy Cieplickie z Jeleniej Góry otrzymały styczniowy rachunek za prąd. Jak wyjaśnił Dariusz Stolarczyk, prezes spółki, cena prądu wzrosła o 100 proc - z 38 tys. zł w grudniu do 69 tys.
Po zamieszaniu w 2018 roku z planowanymi podwyżkami cen prądu i potem gwarancji rządu, że ich nie będzie, podjętej ustawie w tej prawie, byliśmy spokojni. Planowaliśmy budżety w oparciu o te zapewnienia. Te faktury to dla nas zaskoczenie. [...] Nigdy nie było tak nagłych drastycznych zmian cen.
- stwierdził szef Term cytowany przez Nowiny Jeleniogórskie.
Wyższe rachunki otrzymały też inne gminne spółki - m.in. wodociągi, zakład gospodarki miejskiej, zakład komunikacji. Łącznie 61 placówek, szkół, muzeów etc.
Tauron, dostawca energii dla miasta Jelenia Góra, w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, że skokowa zmiana cen prądu wynika z późnego podpisania umowy. Weszła ona w życie dopiero 3 stycznia.
O komentarz poprosiliśmy rzecznika jeleniogórskiego magistratu.
Przetarg na nowego dostawcę prądu był rozstrzygnięty w październiku. Byliśmy gotowi do podpisania umowy od pierwszych dni grudnia. Tylko, że wtedy zaczęły się zawirowania i deklaracje rządu, że ceny będą rekompensowane dostawcom.
- stwierdził w rozmowie z naszą redakcją Cezary Wiklik, rzecznik prasowy biura prezydenta Jeleniej Góry. Wyjaśnił też, że przy zawieraniu kontraktu władze miasta były przekonywane, żeby czekać na rozwój wypadków w związku z ustawą blokującą wzrost cen prądu. Umowa z Tauronem została podpisana 3 stycznia, ale z datą obowiązywania od końca grudnia.
Czytaj też: Co z cenami prądu? Ustawa weszła w życie w styczniu, nadal nie ma rozporządzeń. I możliwa jest blokada KE
Nie ma ustawy, która określałaby w jaki sposób spółki energetyczne będą otrzymywać rekompensaty za wyższe ceny prądu. Część samorządów otrzymuje więc wyższe faktury.
Premier ma nadzieję, że minister Tchórzewski załatwi coś w Komisji Europejskiej, a my mamy faktury. I spotykamy się z oskarżeniami, że to nasza wina.
- dodał rzecznik. Odniósł się do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. W "Faktach po Faktach" zapewnił on, że podwyżek cen prądu nie będzie. Szef rządu wyraził też nadzieję, że minister Tchórzewski odniesie sukces w negocjacjach z Komisją Europejską.
Tauron zaprzecza
Dostawca energii przesłał do nas swoje stanowisko. Jest odmienne od tego, co usłyszeliśmy od przedstawicieli jeleniogórskiego urzędu.
Miejska grupa zakupowa rozpisała postępowanie przetargowe na dostawę energii elektrycznej dopiero 5 listopada 2018 roku, a upublicznienia jego wyników nastąpiło 17 grudnia. [...] Klient podpisał umowę sprzedaży energii 3 stycznia. Nie oznacza to jednak, że umowa ta weszła w życie od 3 stycznia. Umowa zaczyna obowiązywać po skutecznym przeprowadzeniu procedury związanej ze zmianą sprzedawcy, co de facto stało się 1 lutego.
- czytamy w komunikacie.
Przedstawiciele miasta zagapili się i zbyt późno postanowili poszukać sprzedawcy prądu. W efekcie miejska grupa zakupowa wpadła w tak zwaną rezerwę. W tej formule, przewidzianej prawem, cena energii jest stosunkowo droga. Rezerwa przewidziana jest dla tych, którzy nagle, z dnia na dzień, zostają bez sprzedawcy energii.
Umowa sprzedaży rezerwowej obowiązywała w styczniu. Dzięki zastosowaniu tego mechanizmu miasto miało zachowaną ciągłość dostaw energii.
Ustawa ograniczająca wzrost cen prądu weszła w życie 28 grudnia zeszłego roku. Do końca marca w życie mają wejść regulacje, które określą mechanizm rekompensowania cen prądu dostawcom energii. Założenie ustawy jest bowiem takie, że nawet jeśli dostawcy energii podniosą ceny to odbiorca tego nie odczuje - różnicę ma wyrównać rząd. Wciąż jednak nie wiadomo, jak technicznie przeprowadzić tę operację nie łamiąc przepisów o pomocy publicznej.