"Trzynastki" dla emerytów i rencistów to jedna z najważniejszych propozycji PiS ogłoszonych w lutym przez Jarosława Kaczyńskiego. Wczoraj dowiedzieliśmy się, ile osób jest uprawnionych do świadczenia i jakie są koszty projektu.
Premier Mateusz Morawiecki zapewnił też, że program będzie kontynuowany w kolejnych latach.
Mogę zapewnić, że to nie jest jednorazowy strzał. Program Emerytura+ będziemy kontynuować w kolejnej kadencji. Jeśli, oczywiście, wyborcy nam zaufają i przedłużą nasz mandat do rządzenia.
- stwierdził w rozmowie z "Super Expressem".
W oficjalnym projekcie ustawy nie można jednak znaleźć potwierdzenia obietnicy premiera. Jak zauważa TVN24, dokument nosi tytuł "ustawa o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów w 2019 r.".
Czytaj też: Emeryci mogą liczyć nie tylko na 1100 zł "trzynastki"
Wysokość świadczenia oraz jego koszty również budzą wątpliwości. "Trzynastka" ma wynosić 1100 zł, ale brutto. "Na rękę" emeryci i renciści dostaną więc 888 zł, ponad 200 zł mniej. Koszty projektu również będą mniejsze, niż te przedstawiane przez minister Rafalską. Z 10,7 mld zł przeznaczonego na projekt, do budżetu, w formie podatku, trafi 2 mld zł. Faktyczny koszt projektu jest zatem znacząco niższy - wynosi 8,7 mld zł.
Majowa "trzynastka" to nie jedyne dodatkowe pieniądze dla emerytów i rencistów. ZUS w marcu wypłaci im pieniądze z dwóch dodatkowych źródeł. Po pierwsze zwróci im część zaliczek wpłaconych z tytułu podatku dochodowego. Wiąże się to z podniesieniem kwoty wolnej od podatku. Od 2018 roku wynosi ona 8000 zł. Osoby z najniższym uposażeniem, wynoszącym ok. 1000 zł brutto, na zmianie przepisów zyskają ok. stu złotych. Poza tym emerytury podlegają waloryzacji. W tym roku będzie ona nie mniejsza niż 70 zł.