Michał Dworczyk mówił w TVP Info, że rząd nadrabia zaległości po poprzednikach i podwyższa już nauczycielom pensje. Dlatego - jak zapewniał - od marca 2018 r. ich wynagrodzenie wzrosło o 16 procent.
Michał Dworczyk mówił, że nauczyciele słusznie oczekują większych płac. Zapowiedział też - powołując się na słowa premiera - że w 2020 i 2021 roku planowane są kolejne podwyżki. Zastrzegł jednak, że będzie tak pod warunkiem, że PiS dalej będzie rządziło.
Czytaj więcej: Polscy nauczyciele mają jedne z najniższych wynagrodzeń wśród krajów OECD [ANALIZA]
Beata Szydło apeluje do nauczycieli o czas
Z kolei wicepremier Beata Szydło zaapelowała do nauczycieli o danie czasu rządowi i rozmowy. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada na 8 kwietnia strajk w szkołach, które opowiedzą się za takim rozwiązaniem w referendum. Od 10 kwietnia w szkołach będą się odbywały egzaminy gimnazjalne.
Wicepremier Szydło mówiła w radiowej Trójce, że nauczyciele powinni zarabiać jak najwięcej, ale rząd nie jest w stanie zrobić "wszystkiego naraz". "Prosimy o czas i prosimy o zrozumienie i przede wszystkim - o prowadzenie rozmów, żebyśmy mogli porozumieć się nie kosztem uczniów, tylko żebyśmy mogli przygotować takie zmiany, które będą akceptowane i przyjęte przez ZNP i Solidarność" - apelowała Beata Szydło.
Wicepremier mówiła, że od ubiegłego roku rząd w trzech etapach przeprowadza podwyżki dla nauczycieli. Zapewniła, że rządzący są gotowi rozmawiać o kolejnych rozwiązaniach, ale potrzeba "usiąść do stołu, a nie rozmawiać w atmosferze zapowiadanych strajków".
Protest nauczycieli
Od poniedziałku grupa nauczycieli okupuje Kuratorium Oświaty w Krakowie. Wczoraj w sprawie podwyżek płac minister edukacji rozmawiała z oświatową Solidarnością. Według rzeczniczki związkowców Olgi Zielińskiej, spotkanie nie przyniosło porozumienia.
Ministerstwo Edukacji Narodowej podkreśla, że dzięki podwyżkom wprowadzonym przez rząd, od kwietnia 2018 do września 2019 roku nauczycielska pensja wzrośnie o około 16 procent.