Nowa analiza mówi jasno: najlepiej dla gospodarki USA będzie, jeśli wybory wygra Trump

Donald Trump rozpoczął kampanię prezydencką. Walka o reelekcję nie będzie łatwa, ale już dziś widać, że analitycy rynkowi i znaczna część biznesu w USA przywykli do Trumpa. Do takiego wniosku można dojść już po samej lekturze analizy ING Economics, dotyczącej konsekwencji przyszłorocznych wyborów prezydenckich za oceanem.
Zobacz wideo

17 miesięcy przed wyborami Donald Trump rozpoczął z wielką pompą swoją kampanię prezydencką. Na razie sondaże nie wróżą mu sukcesu. Z ostatniego, przygotowanego wśród Demokratów na zamówienie przychylnej mu telewizji Fox News, wynika, że jesienią przyszłego roku przegrać może z pięcioma kandydatami Partii Demokratycznej, w tym z Joe Bidenem różnicą aż 10 pkt. proc., a z Berniem Sandersem 9 pkt. proc.

To jednak wcale nie oznacza, że Demokraci już mogą się cieszyć. Trump zawsze wypadał w sondażach słabo. Warto przypomnieć, że kilka miesięcy przed wyborami w 2016 r. Hillary Clinton miała przewagę siedmiopunktową, a wcześniej nikt nie sądził, że ekscentryczny milioner zdobędzie nominację Republikanów.

Szanse na wygraną Donalda Trumpa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA są więc duże i, co ciekawe, podnoszą je podobne czynniki, jak szanse na wygraną PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych w Polsce.

Republikanie są zjednoczeni wokół Trumpa jak nigdy wcześniej, Demokraci podzieleni i przed bratobójczą walką mającą wyłonić kandydata na prezydenta. Trump ma wielu przeciwników i poparcie wśród Amerykanów na poziomie 42–45 procent, ale jeszcze niżej Amerykanie oceniają liderów Demokratów, w tym np. o niemal 10 proc. gorzej - szefową Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.

Amerykańska gospodarka kwitnie. To pomaga Trumpowi

Do tego dochodzi gospodarka. Ta w USA jest w wyśmienitej kondycji. Boom trwa nieprzerwanie od przełomu dekady, czyli od końca wielkiego kryzysu, czego symbolem jest rekordowo niskie bezrobocie na poziomie 3,7 proc. Ostatnie lata prosperity łączyć należy choć w części z uchwaloną przez republikanów za Trumpa obniżką podatków i prowadzoną przez niego deregulacją.

Tutaj pojawia się również wątek historyczny. W ciągu ostatniego półwiecza tylko dwóch prezydentów: Jimmy Carter i George H.W. Bush, przegrało walkę o reelekcję i mocno przyczyniła się do tego recesja, której obecnie Trump nie musi się obawiać.

Być może więc dlatego już ponad 50 proc. Amerykanów przewiduje, iż prezydent wygra przyszłoroczne wybory. Podobnego zdania są insiderzy z Wall Street, z których aż ponad 70 proc. jest przekonanych, że Trumpowi uda się w 2020 r. znowu zwyciężyć.

Z tym koreluje też jedna z ostatnich analiz - przygotowana przez ING Economics i dotycząca tego, co może zdarzyć się w amerykańskiej gospodarce po wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Korzystnie mówi ona o Trumpie.

Cztery scenariusze

Analitycy banku rozpatrują w niej cztery scenariusze. W pierwszym wybory wygrywa Trump, w drugim bardziej stonowany Republikanin, w trzecim centrowy Demokrata, w czwartym Demokrata określany mianem populisty.

I najlepiej dla amerykańskiej gospodarki będzie, jeżeli wybory wygra Trump. Wtedy, zdaniem ING Economics, PKB będzie dynamicznie rosło dzięki rządowym wydatkom na infrastrukturę, dalszym cięciom podatkowym i probiznesowej polityce. Inflacja będzie rosła, ale bez przesady – będzie ją tonował silny dolar. Do tego nieźle będzie na giełdach – wyceny spółek rosły w reakcji na je dobre wyniki.

Poważnych zagrożeń dla gospodarki USA w tej wizji analityków nie ma – coś tam wspominają o napięciach handlowych, ale niewiele, czyli nie jest – ich zdaniem – jakieś znaczące zagrożenie.

Gorzej jest w każdym z pozostałych scenariuszy. Inny Republikanin niż Trump nie będzie już tak bardzo probiznesowy, a Demokraci niosą jeszcze więcej zagrożeń. Mogą wprowadzić nowe podatki, np. związane z emisją CO2 albo regulacje ograniczające ekspansje i zyski firm farmaceutycznych i technologicznych.

Tak więc biznes powinien być za Trumpem, gdyby patrzył tylko na te elementy, o których napisali w analizie ekonomiści z ING. A o tym, czy faktycznie wielu Amerykanów tak wysoko ocenia pozytywny wpływ Trumpa na gospodarkę USA, jak ING Economics, przekonamy się jesienią przyszłego roku.

Więcej o: