Waluta Chin nie osłabia się wyłącznie dzięki działaniom rynku. Jej kurs jest regulowany w specyficzny sposób - nie jest wprawdzie ustalany na sztywno, ale też nie jest płynny, jak kurs większości głównych walut. Dużą kontrolę nad juanem ma chiński bank centralny, który ustala dzienny kurs referencyjny, od którego notowania mogą się wahać o 2 proc. w obie strony.
W poniedziałek ten kurs został ustalony na najniższym poziomie od ośmiu miesięcy, co dało sygnał do wyprzedaży. Dolar był mocniejszy wobec juana o ponad 1,5 proc. Za jednego dolara na rynku trzeba płacić ponad 7 juanów.
Notowania dolara amerykańskiego wobec chińskiego dolara. Źródło: investing.com
Eksperci mówią w zasadzie wprost, że Chińczycy pozwolili po prostu juanowi się osłabić. Tańsza waluta, to częściowa ulga dla eksporterów, których konkurencyjność spadnie po wprowadzeniu przez USA nowych ceł.
W oficjalnym oświadczeniu Ludowy Bank Chin napisał o protekcjonizmie handlowym i cłach, które mają odpowiadać za osłabienie waluty. Nie wymienił wprost Stanów Zjednoczonych, ale eksperci nie mają wątpliwości, że ten krok może zaostrzyć relacje między krajami. Donald Trump już wcześniej oskarżał Chińczyków, że sztucznie sterują kursem waluty tak, by był jak najbardziej korzystny dla eksporterów.
Także i tym razem prezydent USA nie przepuścił okazji do komentarza. "Chiny obniżyły cenę swojej waluty do niemal rekordowo niskiego poziomu. To nazywa się 'manipulacją walutową'. Czy Rezerwa Federalna (odpowiednik naszego NBP - red.) słyszy? To poważne naruszenie, które z czasem bardzo osłabi Chiny!" - napisał Trump na Twitterze.
To od niego cała sprawa się zaczęła. W ubiegłym tygodniu amerykański prezydent zapowiedział - najpierw także na Twitterze - wprowadzenie 10-proc. ceł na kolejne chińskie towary, tym razem o wartości 300 mld dolarów. Część ekspertów podejrzewała wtedy, że Trump w ten sposób próbował też wywrzeć presję na amerykańskim banku centralnym. Fed obniżył w ubiegłą środę stopy procentowe po raz pierwszy od 2008 roku, czyli od czasu globalnego kryzysu finansowego. Według prezydenta obniżka o 25 punktów bazowych - a do takiej właśnie doszło - jest zdecydowanie zbyt niska. Ryzyko eskalacji wojny handlowej między Waszyngtonem a Pekinem mogłoby osłabić globalną gospodarkę, co zmusiłoby Fed do mocniejszych prób jej stymulowania - i głębszych cięć stóp.
Chiny już w ubiegły piątek zagroziły odwetem, jeśli zapowiedzi Trumpa wejdą w życie. Według doniesień Bloomberga, państwowe firmy dostały zalecenie, by wstrzymać zakupy towarów rolnych z USA. Cytowany przez agencję Reutera ekonomista Julian Evans-Pritchard uważa, że chiński bank centralny powstrzymywał proces osłabiania waluty ze względu na trwające negocjacje handlowe ze Stanami Zjednoczonymi. W jego opinii, przekroczenie "psychologicznej siódemki" to sygnał, że Pekin nie ma już nadziei na zawarcie porozumienia handlowego z Waszyngtonem - pisze IAR.
Rywalizacja między Chinami a Stanami Zjednoczonymi przenosi się na wiele innych dziedzin. W tym między innymi na podbój kosmosu: