Notowania ropy naftowej idą w górę o około 3 proc. Solidny wzrost kursu surowca dotyczy zarówno ropy WTI, notowanej na giełdzie w Nowym Jorku, jak i europejskiej ropy typu Brent z Londynu (która jest odniesieniem dla rynku ropy poza Stanami Zjednoczonymi).
Notowania ropy WTI. Źródło: investing.com
Notowania ropy naftowej Brent. Źródło: investing.com
Zanim ropa zaczęła drożeć, wcześniej, w środę wieczorem, zaliczyła solidne, blisko pięcioprocentowe spadki, co widać na powyższych wykresach. Skąd wziął się ten rollercoaster notowań?
Najpierw inwestorów spłoszyły najnowsze, cotygodniowe dane dotyczące zapasów ropy w USA. Okazało się, że zapasy niespodziewanie wzrosły o 2,39 mln baryłek, pierwszy raz od ośmiu tygodniu, podczas gdy oczekiwano spadku o 2,85 mln baryłek. Jeśli dostępne zapasy surowca rosną, to jego cena spada, gdyby zaczęło go brakować, cena ropy powinna rosnąć - w każdym razie, gdyby pod uwagę był brany tylko ten jeden czynnik.
Kolejnym elementem, który dołożył się do nocnej przeceny, jest sprawa nasilającego się sporu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Chinami - czyli dwoma największym importerami ropy naftowej na świecie. Ostatnia wymiana wypowiedzi (w tym tweetów) i kroków sprawia, że sytuacja zaczyna się przeradzać w otwartą wojnę handlową. Donald Trump zapowiada nowe cła, Chińczycy pozwalają na osłabienie juana, by wspomóc eksporterów, USA uznają Pekin za "manipulatora walutowego". To wszystko sprawia, że porozumienie między tymi krajami się oddala oraz podsyca obawy, że spór uderzy w światową gospodarkę.
W czwartek rano spadkowy trend się odwrócił. Kurs odrabia straty między innymi z powodu doniesień Bloomberga. Portal napisał, że Arabia Saudyjska, największy eksporter ropy na świecie, skontaktowała się z innymi producentami by skonsultować ewentualne wspólne działania dla zatrzymania spadków cen ropy naftowej.