Obecnie w Polsce, tak jak w innych krajach europejskich, akcyza jest naliczana w zależności od zawartości procentowej alkoholu. Wedle tych kryteriów piwo siłą rzeczy jest obłożone niższym podatkiem akcyzowym niż np. wódka czy inne wysokoprocentowe alkohole. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ma - a przynajmniej miał - pomysł, aby akcyza na piwo została wyrównana z tą na alkohole spirytusowe, o czym przekonywał 4 września podczas trwającego w Krynicy-Zdroju XXIX Forum Ekonomicznego. Taka decyzja wiązałaby się ze znacznym skokiem cen złocistego trunku.
Pomysł najwidoczniej nie przypadł do gustu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który otwarcie przyznał, że nie ma w planach zrównania akcyzy - bez względu na zapatrywania ministra.
Nie słyszałem o tym pomyśle, ale nie ma takich planów. Jak on nie lubi piwa, to jest jego problem. Ja natomiast bardzo lubię, ale to drugorzędne. Za to pierwszorzędna sprawa jest taka, że nie ma takich planów, by podnosić akcyzę
- skomentował pomysł na wyrównanie akcyzy premier Morawiecki w rozmowie z Money.pl.
Przedstawiciele sektora piwowarskiego ostrzegali na początku lipca, iż branża spirytusowa zmierza do odwrócenia trendu w konsumpcji alkoholu. Pozwoliłoby to na powrót sytuacji, w której Polacy znów będą pić przede wszystkim wódkę i alkohole spirytusowe. Zdaniem Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce, dzieje się to właśnie poprzez naciski na wyrównanie akcyzy do jednakowej dla wszystkich alkoholi.
Zrównanie akcyzy spowodowałoby, że podatek na piwie wzrósłby blisko 300-krotnie, co byłoby sytuacją bardzo niekorzystną dla piwowarów zważywszy choćby na fakt, że koszty wyprodukowania piwa są trzykrotnie wyższe niż czystego alkoholu. Obecnie, płacąc w sklepie 20 zł za półlitrową butelkę wódki płacimy do budżetu z tytułu podatku akcyzowego ponad 11 zł. W przypadku piwa o takiej samej pojemności, zawartości alkoholu 5,5 proc. i cenie 3 zł jest to 0,48 zł.