Donald Trump od dłuższego czasu regularnie naciska na FED i krytykuje go. Decyzja EBC o obniżeniu stóp procentowych oraz uruchomieniu nowego programu skupu obligacji stała się punktem zapalnym dla prezydenta USA. Zarzucił Amerykańskiemu Bankowi Centralnemu skostniałość i udział w spowolnieniu gospodarczym kraju. Domaga się, aby FED obniżył stopy procentowe do zera, a nawet poniżej.
Jak donosi CNN, sam FED nie odniósł się do zarzutów Trumpa oraz jego ataków na instytucję w mediach społecznościowych. Obniżenie stóp procentowych do zera lub mniej obniżyłoby zapewne koszty zadłużenia, ale także uczyniłoby USA mniej pożądanym miejscem dla przepływu kapitału. Zdaniem analityków zdolność generowania dochodu stałaby się w takiej sytuacji mniejsza.
Co więcej, prezydent USA zaproponował, aby kraj refinansował dług federalny, co byłoby nową sytuacją. Sposób przeprowadzenia takiego refinansowania nie jest do końca jasny, zaś analitycy mają wątpliwości, czy przypadkiem nie skutkowałoby to podwyższeniem stóp procentowych zamiast ich obniżeniem. Jak podał amerykański serwis, obciążenie zadłużeniem wzrosło o 2,6 mld dolarów, czyli o 13 proc. w ramach polityki Trumpa - częściowo z powodu przeforsowanej przez prezydenta USA obniżki podatków w 2017 r.
Europejski Bank Centralny zdecydował o rekordowym, ale wyczekiwanym przez rynek obniżeniu stóp procentowych o dziesięć punktów bazowych, do poziomu -0,5 proc. Zapowiedział też luzowanie polityki pieniężnej netto (ang. quantitative easing - QE) od listopada w wysokości 20 mld euro. Jak zwrócili uwagę analitycy ING Economics Poland, poprzedni program QE nie przyniósł trwałego wzrostu.
EBC deklaruje, że będzie utrzymywał stopy procentowe na obecnym lub niższym poziomie do momentu aż inflacja realnie zbliży się do poziomu bliskiego, choć niższego niż 2 proc. w horyzoncie projekcji.