Jeżeli w ciągu najbliższych 12 dni brytyjski premier tego nie zrobi, Wielka Brytania stanie w obliczu braku porozumienia, które wprawdzie może nie być korzystne dla żadnej ze stron, ale to właśnie Londyn może odczuć tę sytuację szczególnie dotkliwie.
Jak donosi "The Independent", środowe ultimatum i jego termin zostały uzgodnione w Paryżu w godzinach wieczornych po wizycie unijnego negocjatora ds. brexitu Michela Barniera, który otwarcie powiedział Borisowi Johnsonowi, aby ten skończył z "udawaniem" negocjatora.
Unijni urzędnicy twierdzą, że jak do tej pory brytyjski premier nie przedstawił żadnej konkretnej propozycji.
Także dziś została ogłoszona rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie Irlandii. Europosłowie zapewnili w przyjętej uchwale, że "nie zgodzą się na umowę brexitową, jeśli nie będzie zawierać irlandzkiego 'bezpiecznika'". Rezolucja została przyjęta większością 544 głosów przy 126 przeciwnych.
Irlandzki bezpiecznik to rozwiązanie, które ma pozwolić uniknąć odtworzenia kontroli granicznych po brexicie (chodzi głównie o przepływ towarów) między unijną Irlandią i brytyjską Irlandią Płn. W dużej mierze to wrzawa wokół "sprawy irlandzkiej" doprowadziła do dymisji wcześniejszej premier Wielkiej Brytanii, Theresy May. Wyeliminowaniem tego "bezpiecznika" miał zająć się nowy premier, Boris Johnson.