Arkadiusz B. i Krzysztof B., którzy w niedalekiej przeszłości zajmowali wysokie stanowiska w Ministerstwie Finansów, staną przed sądem.
>>> Zobacz także: Politycy związani z obozem władzy z coraz większym trudem bronią Mariana Banasia. "Znaki zapytania"
Prokuratura zakończyła śledztwo i zarzuciła obu "kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która od jesieni 2015 do sierpnia 2018 r. wyłudzała VAT, wykorzystując do tego fikcyjny obrót sztuczną biżuterią i tarcicą" - podaje "Rzeczpospolita". Dziennik, który sprawę ujawnił w październiku, wyjaśnia też, że na ławie oskarżonych usiądą łącznie 22 osoby.
Zdaniem śledczych, byli pracownicy resortu finansów wraz z pozostałymi oskarżonymi mieli wyłudzić z budżetu państwa 5 mln zł i próbować wyłudzić kolejne 860 tys. zł.
Arkadiusz B. był dyrektorem Krajowej Szkoły Skarbowości, która to szkoła nazywana jest przez media, kuźnią kadr Krajowej Administracji Skarbowej. Instytucję powołał do życia Marian Banaś. B. został zatrzymany w styczniu 2019 r. Krzysztof B., to były wicedyrektor Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli. Miał wypłacać z kont uwikłanych w proceder wyłudzania od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Czytaj też: Radio ZET: urzędnik ostrzegał premiera ws. mafii VAT w ministerstwie. Właśnie stracił stanowisko
Wśród oskarżonych znajduje się także Tomasz S., który pracował jako jeden z dyrektorów resortu od roku 2016. Z ministerstwa odszedł w 2017 roku. Spędził rok w areszcie. Andrzej S. kolejny uwikłany w sprawę, to z kolei naczelnik jednego z urzędów skarbowych. Miał usłyszeć zarzut udziału w grupie przestępczej i ujawniania tajemnicy służbowej.
Ministerstwo Finansów komentując sprawę wydało oświadczenie, w którym podkreśla, że "zarówno Krzysztof B., jak i Arkadiusz B. w momencie zatrzymania nie sprawowali już stanowisk kierowniczych w resorcie finansów, ani nawet nie byli w nim zatrudnieni". "Natomiast odwołanie Andrzeja S. ze stanowiska naczelnika urzędu skarbowego nastąpiło natychmiast po jego zatrzymaniu". Sprawę skomentował też Marian Banaś - "informacja na temat zarzutów kierowanych pod adresem dyrektora KSS (Krajowej Szkoły Skarbowości - red.) jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem" - stwierdził w wydanym oświadczeniu.