Na początku roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planowała, że w całym roku powstanie około 400 km autostrad i dróg ekspresowych. Po jedenastu miesiącach cel jest zrealizowany raptem w około trzech czwartych. W tym roku do ruchu oddanych zostało bowiem 294 km nowych dróg. Nawet gdyby uznać, że mogło być lepiej, to GDDKiA tę "porażkę" jak najszybciej planuje przekuć w sukces. Zapowiada, że już wkrótce przybędzie 166 km nowych dróg, na których prace dobiegają końca.
Po pierwsze, niebawem powinno zostać udostępnionych kierowcom pięć fragmentów drogi ekspresowej S5:
Na większości z tych odcinków trwają prace wykończeniowe związane np. z budową barier, ogrodzeń czy oznakowania. Na trzech ostatnich odcinkach trwają także odbiory Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. Ta trasa - po wielu latach opóźnień - ma być przejezdna 14 grudnia.
Do końca 2019 r. kierowcy powinni także pojechać już - według deklaracji wykonawcy - brakującym odcinkiem drogi ekspresowej S7 w województwie świętokrzyskim, omijającym Skarżysko-Kamienną. Tutaj jednak ważne zastrzeżenie - zapewne jeszcze przez kilka miesięcy kierowcy będą musieli liczyć się z utrudnieniami (a w związku z tym m.in. z ograniczeniami prędkości), bo wykonawca będzie prowadził prace wykończeniowe oraz prace budowlane przy węźle Skarżysko Zachód.
Ponadto kończą się prace przy budowie nawierzchni na odcinku S7 Lubień-Naprawa, czyli na "zakopiance". Jeszcze przed świętami prawdopodobnie kierowcom zostanie udostępniona obwodnica Częstochowy na autostradzie A1. W poniedziałek 9 grudnia na odcinku S8 Przeszkoda - Paszków usunięto ograniczenie prędkości do 60 km/h i można tam już jechać standardowe 120 km/h. Tylko prace m.in. na zjazdach pozostały do wykonania na odcinku S17 Kołbiel - Garwolin, ku końcowi mają się także prace na obwodnicy Góry Kalwarii (woj. mazowieckie) i Bolkowa (woj. dolnośląskie).
GDDKiA nie precyzuje, czy odcinkami, które mają być oddane do użytku "wkrótce", kierowcy pojadą jeszcze w 2019 r., czy już w 2020 r. Nawet gdyby Generalna Dyrekcja chciała jednak osiągnąć "medialny efekt" w postaci wysypu nowych otwartych dróg jeszcze w tym roku i ponad 400 (być może nawet blisko 450 km) nowych odcinków w całym 2020 r., to należy mieć świadomość, że część z nich będzie jednak jeszcze przez jakiś czas "placami budowy".
Jak wskazywała ostatnio "Rzeczpospolita", na przykład na A1 w okolicach Częstochowy mogą nie funkcjonować węzły z drogami do i z miasta. Na S17 między Kołbielą a Garwolinem może pojawić się ograniczenie prędkości. Na włosku wisi uruchomienie w tym roku wszystkich odcinków S5, w tym np. Jaroszewo - Mielno i Maksymilianowo - Tryszczyn. Nie wiadomo, kiedy i jakim tempem pojedziemy drugą nitką S7 między Lubniem a Naprawą.
Jak informowała ostatnio GDDKiA, 2020 r. będzie zapewne skromniejszy jeśli chodzi o nowe odcinki dróg ekspresowych i autostrad. GDDKiA zamierza w przyszłym roku oddać 340 km dróg.
Co więcej, GDDKiA nie ogłosiła też w 2019 r. tylu przetargów na nowe drogi, ile planowała. Wyjaśnia, że świadomie przesunęła termin ogłoszenia przetargów na ok. 50 km dróg ze względu m.in. na odległe terminy u wykonawców.
Świadomie przesuwamy daty ogłoszenia niektórych postępowań przetargowych, aby wykonawcy mogli wykonać zadania, jakie przewidujemy do realizacji. (...) Ogłosić dużą liczbę przetargów i podpisać umowy w oczekiwaniu, co się wydarzy za dwa- trzy lata? To byłoby nieodpowiedzialne. To sztuczny sukces bez orientacji na osiągnięcie celu