Partia Konserwatywna, na czele której stoi premier Boris Johnson, zwycięża w przedterminowych wyborach w Wielkiej Brytanii. Opublikowane tuż po zamknięciu lokali wyborczych sondaże exit poll dają torysom większość parlamentarną. Jeśli te wyniki się potwierdzą, ugrupowanie "BoJo" zdobędzie w Izbie Gmin 368 miejsc. Partia Pracy będzie mogła liczyć na 191 miejsc. Oprócz tego w parlamentarnych ławach zasiądą posłowie szkockiej SNP (55) oraz Liberalni Demokraci (13).
Boris Johnson i torysi nie tylko zwyciężyli w wyborach, ale uzyskali jednocześnie największą przewagę nad opozycją od czasów, gdy na brytyjskiej scenie politycznej dzieliła i rządziła "Żelazna Dama" - Margaret Thatcher.
Choć przedwyborcze sondaże początkowo dawały Partii Konserwatywną pewne zwycięstwo oraz solidną większość parlamentarną, to jednak w toku kampanii przewaga torysów zdawała się nieco słabnąć. Koniec końców, Boris Johnson dopiął swego i może odetchnąć. Ale tylko na chwilę.
Co to oznacza dla brexitu?
Zwycięstwo Partii Konserwatywnej oznacza, że Wielka Brytania niemal z całą pewnością wystąpi z Unii Europejskiej 31 stycznia 2020 roku. Johnson doprowadził do rozpisania przedterminowych wyborów głównie dlatego, że jego partia straciła większość w Izbie Gmin, a w takiej sytuacji nie mogłaby przegłosować nowej "umowy rozwodowej" Brukselą, którą wynegocjował "BoJo".
Teraz z przyjęciem umowy, która reguluje przyszłe relacje pomiędzy Wielką Brytanią oraz Unią Europejską, nie powinno być raczej problemu. Dlaczego raczej, a nie na pewno? Brytyjczycy w ostatnich miesiącach udowodnili, że w ich polityce pewna jest jedynie absolutna niepewność.
Theresa May, poprzedniczka Johnsona, aż trzykrotnie nie potrafiła przepchnąć przez Izbę Gmin poprzedniej wersji umowy brexitowej, mimo że jej partia teoretycznie miała w tej izbie większość.
Co to oznacza dla funta?
Zwycięstwo Partii Konserwatywnej w wyborach to coś, czego inwestorzy się spodziewali. I na co liczyli. Scenariusz brexitu bez umowy lub dalszych przepychanek z UE się oddala. Wreszcie coś wiemy. W opinii analityków rynkowych po zwycięstwie Borisa Johnsona możemy spodziewać się lekkich wzrostów na giełdzie i umocnienia kursu funta. Trzęsienia ziemi na rynkach nie będzie.