Ranking dobrobytu w Unii. Polska dopiero 21. Blisko Rumunii, do Niemiec przepaść, Czechy i Litwa wyżej

W rankingu rzeczywistej konsumpcji prywatnej za rok 2018, który można określić jako miernik prawdziwego bogactwa, Polska zajęła spośród europejskich krajów 21 miejsce. Wyżej od nas plasują się niektórzy sąsiedzi - Czechy czy Litwa. Od liderów - m.in. Niemiec, dzieli nas prawdziwa przepaść.

>>> Zobacz także? Zakupy w chociaż jedną niedzielę w miesiącu? To już przeszłość. Nadchodzi zaostrzenie zakazu handlu. Jak uderzy to w pracowników tego sektora?

Zobacz wideo

Czy w Polsce panuje już dobrobyt? Odpowiedź na to pytanie zawsze może wydawać się subiektywna, jeśli oprzemy się wyłącznie na danych takich jak średnie pensje czy PKB. Eurostat publikuje jednak dane, które pozwalają zrozumieć gdzie jest miejsce naszego kraju na europejskiej mapie dobrobytu.

Polska bogata czy biedna? Od Niemiec dzieli nas przepaść

W rankingu rzeczywistej konsumpcji prywatnej za rok 2018 Polska uplasowała się na 21 pozycji. Osiągnęliśmy wynik 76 proc. średniej unijnej. Od Niemiec - drugiego najbogatszego kraju Europy, dzieli nas przepaść.

Nasi sąsiedzi mogą pochwalić się wynikiem na poziomie 120 proc. średniej unijnej. Rekordzistą jest Luksemburg z wynikiem 134 proc. Oba kraje należą do elitarnego grona dziesięciu, które osiągnęły wynik lepszy niż średnia unijna - wraz z Austrią, Danią, Belgią, Holandią, Wielką Brytanią, Finlandią, Szwecją i Francją.

Polskę w rankingu niewiele dzieli od Rumunii, której poziom zamożności mierzony rzeczywistą indywidualną konsumpcją wynosi 71 proc. średniej unijnej. Oprócz Rumunii gorszy od Polski wynik osiągnęły jeszcze m.in. Słowacja, (73 proc.), Węgry (64 proc.) czy Bułgaria - ostatnia na liście z wynikiem 56 proc.

Obóz władzy przewiduje, że dogonimy Niemcy w 10-15 lat

Zdaniem rządu dystans pomiędzy nami a bogatszą Europą będzie sukcesywnie spadał. Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, na konferencji "Przedsiębiorczość w Polsce. Nowe perspektywy rozwoju", która odbyła się w weekend w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, zauważyła, że "Polska ma wzrost PKB na poziomie ponad 5 proc., a nasz największy partner handlowy Niemcy ponad 1 proc.".

Czy szybszy rozwój PKB jest kluczem do uzyskania zachodniego poziomu dobrobytu? Premier Mateusz Morawiecki na jednej z wyborczych konwencji PiS, twierdził, że biorąc pod uwagę tempo wzrostu nawet z tego roku, nasze i włoskie, nasze i hiszpańskie, nasze i francuskie możemy za 8 lat dogonić Włochy, za 10-12 lat dogonić Hiszpanię, za 13-14 lat dogonić Francję, potem zostaną jeszcze Niemcy, Holandia.

Ekspert: W ciągu kilku lat dogonimy UE? "Takie obietnice trzeba włożyć między bajki"

Inaczej na tę kwestię patrzy dr Kazimierz Sedlak, ekspert z dziedziny HR. W rozmowie z Next Gazeta.pl przyznaje że poziom życia zachodnich krajów będzie dla nas trudny do osiągnięcia. "Obietnice polityków, że w ciągu kilku czy kilkunastu lat dogonimy UE, należy traktować z bardzo dużym przymrużeniem oka, a najlepiej włożyć je między bajki" - stwierdził.

Jak wyjaśnił ekspert w ostatnich latach na pewno mamy szybsze tempo wzrostu wynagrodzeń, ale mało jego zdaniem samo liczenie procentów nie mówi zbyt wiele o wzroście wartości wynagrodzenia. "Przykładowo przyjmijmy, że średnie wynagrodzenie w Niemczech wynosi około 12 tys zł i rośnie co roku o 2 proc. a w Polsce 4,5 tys. PLN i rośnie o 5 proc. Jeżeli policzymy wartości nominalne, to okaże się, że niemiecka średnia wzrosła o 240 zł, a polska tylko o 225 złotych. Tak więc mimo założonej 2,5-krotnie większej dynamiki wzrostu, wynagrodzenie nominalne rośnie w Polsce wolniej niż w Niemczech" - wyjaśnia Sedlak.

Warto podkreślić, że ekonomiści banku Credit Agricole ścięli prognozy wzrostu polskiej gospodarki do 4,2 proc. w tym roku (z 4,4 proc.) i 3,0 proc. w przyszłym (z 3,5 proc.). W 2021 roku ich zdaniem sytuacja już lekko się poprawi i PKB urośnie o 3,3 proc.

Więcej o: