Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, cytowany przez rosyjskie media, powiedział wczoraj, że nie uzgodnioną pozostaje "mapa drogowa" dotycząca dalszej integracji "włącznie z utworzeniem organów ponadnarodowych, wspólnej waluty i jednego centrum emisji pieniądza". Tymczasem rozgłośnia Radio Swaboda cytuje anonimowego przedstawiciela Banku Narodowego Białorusi. Miał on powiedzieć, że "w tym pakiecie map drogowych, które są obecnie rozpatrywane i uzgadniane, nigdzie nie wspomina się o jednym centrum emisyjnym, wspólnej walucie albo o czymś podobnym".
Gazeta internetowa "Nawiny" zwraca uwagę, że uzgadniane z Rosją "mapy drogowe" dotyczące integracji niosą zagrożenie przynajmniej dla niezależności gospodarczej Białorusi. Autor publikacji ocenia, że władze w Mińsku mogłyby teraz rozpocząć reformy, które w większym stopniu uniezależniłyby kraj od Rosji. "Jednak politycznej woli do tego u prezydenta Aleksandra Łukaszenki na razie nie widać" - czytamy w gazecie.
<<< Zobacz wideo. Wenezuela z naftowego gracza stała się wielkim przegranym [OKO NA ŚWIAT]
O głębszej integracji Białorusi z Rosją mówi się od dawna. Mińsk przecież od lat zaciąga kredyty w Moskwie. Rosja jednak od jakiegoś czasu zaczęła uzależniać dalsze wspieranie Mińska od pogłębienia integracji. Białoruś próbuje więc zastąpić rosyjskie kredyty finansowaniem z innych źródeł. Niezależne media i eksperci oceniają, że Rosja chce wchłonąć lub jeszcze bardziej uzależnić Białoruś. Dlatego ta szuka porozumienia z Chinami. Niespełna tydzień temu Pekin zgodził się udzielić Białorusi 500 mln dolarów pożyczki. Decyzja zapadła w momencie, gdy władze białoruskie od miesięcy przyciśnięte do ściany negocjowały nowe warunki współpracy z Rosją.