Statystyki wypadków w Polsce są dla nas brutalne - nieustannie znajdujemy się w czołówce krajów z największą liczbą wypadków na milion mieszkańców. Tylko w czterech krajach Europy w drogowych kolizjach ginie więcej osób niż w Polsce. W 2019 śmierć na drogach poniosło 2,8 tys. osób w 30 tys. wypadków. 35,2 tys. odniosło rany. Za obie tragiczne sytuacje można otrzymać odszkodowanie z OC, czyli obowiązkowej polisy dla każdego pojazdu poruszającego się po drogach. Ponadto nie wyklucza to wypłaty z dodatkowego komunikacyjnego ubezpieczenia Następstw Nieszczęśliwych Wypadków (NNW), o której można rozszerzyć każdą polisę OC/AC.
W przypadku tzw. szkód osobowych, do których zaliczają się utrata zdrowia czy śmierć w wypadku, świadczenia wypłacane przez ubezpieczycieli kumulują się. Często spotykamy się z taką sytuacją: poszkodowani otrzymują pieniądze z polisy OC sprawcy zdarzenia, ale równolegle ubiegają się o środki z ubezpieczenia na życie lub NNW. W ten sposób zapewniają sobie wypłaty z różnych źródeł
- mówi w rozmowie z "Faktem" Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Odszkodowanie obowiązuje w państwach, które respektują Zieloną Kartą, czyli m.in. na terenie całej Europy. Na wypłatę odszkodowania NNW można liczyć w przypadku trwałego uszczerbku na zdrowiu kierowcy i pasażerów, w przypadku śmierci kierowcy. Ponadto polisa obejmuje również zdarzenia związane z opuszczaniem pojazdu i wsiadaniem, czy przy jego załadunku. Z tytułu odszkodowania NNW można liczyć mniej więcej na 10-100 tys. złotych. To jednak jest zależne od wielu czynników, m.in. od zakresu uszczerbku na zdrowiu.
Problem wypadków widzi zarówno rząd, jak i obywatele. Co raz więcej Polaków chce wyższych kar za złamanie ograniczenia prędkości. Zmian domagają się również przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury, a głośno o nich mówi m.in. premier Morawiecki.