Obecnie po śmierci współmałżonka emeryci muszą wybierać, czy dalej pobierają świadczenie emerytalne czy decydują się na rentę rodzinną. Zmienić chce to Robert Biedroń, który postuluje wprowadzenie renty wdowiej. Pomysł dodatkowej zapomogi przedstawił podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
>>> Dowiedz się więcej: Co będzie z emeryturami? Eksperci przedstawiają scenariusze
Na wprowadzeniu wdowiej renty skorzystać może nawet 1,5 mln osób. Kandydat na prezydenta zauważa, że pozwoliłoby to rozwiązać problem nierówności społecznych, które dotykają wielu emerytów. Biedroń zwrócił uwagę, że obecnie kobiety otrzymują świadczenia emerytalne nawet o 40 proc. niższe. W związku z tym ich status materialny po śmierci współmałżonka ulega pogorszeniu.
Chcemy doprowadzić do tego, że pozostanie jedno z tych świadczeń, ale dodatkowo dojdzie 25 proc. drugiego świadczenia, czyli będzie można zachować swoją emeryturę i mieć 25 proc. renty rodzinnej albo wybrać rentę rodzinną i zachować 25 proc. dotychczasowej emerytury.
- tłumaczył Robert Biedroń. Wdowia renta funkcjonuje m.in. na Litwie, we Włoszech czy w Niemczech.
Działanie zapomogi najlepiej wytłumaczyć na podstawie przykładu. Kobieta, która otrzymuje świadczenie na poziomie emerytury minimalnej 1200 zł brutto, a jej zmarły małżonek emeryturę na poziomie 1500 zł brutto, nie musiałaby wybierać między zostaniem przy własnym świadczeniu a rencie rodzinnej na poziomie 85 proc. jego emerytury (1275 zł brutto). W zamian za to otrzymywałaby 1200 zł brutto z tytułu swojego świadczenia oraz 25 proc. wdowiej renty obliczanej ze świadczenie współmałżonka. W tej sytuacji wynosiłaby ona 375 zł brutto. Kobieta otrzymywałaby więc 1575 zł brutto.