Czwartek zaczął się na europejskich giełdach od solidnych spadków. Po dniu wytchnienia - a w zasadzie połowie, bo w środę początkowo indeksy traciły, by po południu zakończyć w większości na plusach (WIG20 się nie obronił) - mamy znowu spadki. Powód ten sam - koronawirus.
Po 9:00 większość rynków w Europie była na koło dwuprocentowych minusach.
Notowania giełd w Europie 27.02, około 9:30. Źrodło: investing.com
Później te spadki nieco wyhamowały, ale i tak były solidne, niemiecki DAX o 11:00 tracił 1,5 proc. Poprawa zresztą była chwilowa, przed południem przecena znów się pogłębiła.
Wcześniejsza sesja w Azji także dla części głównych indeksów zakończyła się spadkami, japoński Nikkei stracił ponad 2 proc. - Japończycy teraz muszą się zastanowić, co zrobić z igrzyskami w Tokio. Na minusach środę zamknęła także Wall Street, choć już nie tak dużych jak w dwa poprzednie dni. Prawdziwy dramat rozegrał się w Brazylii - główny indeks tamtejszej giełdy spadł aż o 7 proc.
Jak wylicza Agencja Reutera, przez sześć ostatnich dni ze światowych giełd wypłynęło 3,6 biliona dolarów. Inwestorzy wycofują pieniądze z bardziej ryzykownych aktywów i przerzucają je w bezpieczniejsze miejsca. Takimi bezpiecznymi przystaniami są na przykład amerykańskie obligacje skarbowe, złoto czy niektóre waluty - japoński jen i frank szwajcarski.
Spadają notowania ropy naftowej. Surowiec ten tanieje, kiedy pojawiają się obawy o to, że będzie na niego mniejsze zapotrzebowanie. A zapotrzebowanie na ropę spada na przykład w czasie spowolnienia gospodarczego. Z każdym dniem pojawiają się kolejne szacunki wpływu epidemii koronawirusa na gospodarki i obawy przed recesją w niektórych krajach.
Pisaliśmy na ten temat między innymi tutaj: Koronawirus jako "ekonomiczna pandemia". Jedne z największych gospodarek świata zagrożone recesją.
Teraz część ekspertów sądzi, że Chiny - druga największa gospodarka świata - mogą zanotować solidny spadek PKB w pierwszym kwartale tego roku. Według banku JP Morgan, PKB Chin może skurczyć się o 3,9 proc. w pierwszych trzech miesiącach 2020 roku. Jeszcze dalej poszli eksperci z firmy Capital Economics, którzy spodziewają się spadku chińskiego PKB w całym tym roku.
O swoje gospodarki obawiają się Włosi i Niemcy, którzy już w ubiegłym roku balansowali na granicy recesji. Teraz podobne obawy pojawiają się w odniesieniu do gospodarki USA, największej na świecie. Według byłej szefowej Fed (amerykańskiego banku centralnego) Janet Yellen, "można sobie wyobrazić", że to, co się obecnie dzieje w Europie i na świecie w związku z koronawirusem, "może doprowadzić Stany Zjednoczone do recesji".
Liczba przypadków zakażeń koronawirusem na świecie przekroczyła 82 tysiące, zmarło 2800 osób.