Opłaty za śmieci niektórym wzrosły nawet o 600 proc. Każda gmina liczy inaczej. Stawki mocno się różnią

Mieszkańcy kolejny polskich miast i gmin dowiadują się w ostatnich miesiącach, że opłata śmieciowa nie będzie niewielkim obciążeniem dla domowego budżetu. Wręcz przeciwnie, w niektórych przypadkach może stać się równie odczuwalna, co rachunki za prąd. Każda gmina sama ustala, jak ją wyliczać, a mieszkańcom nie zawsze się to podoba.

,

W Poznaniu opłata śmieciowa za jedną osobę wynosi 14-16 złotych miesięcznie, w Olsztynie - 18 złotych, w Bydgoszczy - 22 złote, w Łodzi - 24 złote, a w Warszawie nawet 65 złotych. Stawki na terenie kraju mogą znacząco się od siebie różnić, choć w wielu miejscach wywołują podobne niezadowolenie, nie tylko z powodu podwyżek. A skąd te podwyżki w ogóle się wzięły? Mamy kumulację różnych powodów. 

Dlaczego opłaty za śmieci rosną?

Do września 2,5 tysiąca gmin w Polsce ma czas na wprowadzenie zasad z nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Gminy stopniowo wdrażają zapisy noweli (weszła w życie 6 września 2019 roku i dawała samorządom 12 miesięcy na dostosowanie systemów) i przy okazji - wdrażają podwyżki. Niektóre zrobiły to w ubiegłym roku - czasem więcej niż raz. W innych mieszkańcy podniesionych opłat mogą spodziewać się w tym roku. 

Wyższe stawki opłat śmieciowych gminy tłumaczą właśnie między innymi zmianami w prawie. Po pierwsze, mieszkańcy nie będą mogli, jak kiedyś, zdeklarować, czy chcą segregować odpady, czy - za zwiększoną opłatą - nie chcą. Wszyscy muszą to robić. Samorządy tracą tym samym wyższe stawki od niesegregujących. Teoretycznie za brak segregacji będą mogły nałożyć podwyższone stawki - w wysokości od dwu- do czterokrotności stawki podstawowej. Tyle że ten system "kar" jeszcze tak naprawdę nie zaczął działać i nie wiadomo, jak realnie będzie się to odbywać. Poza tym, samorządy argumentują, że stawka maksymalna dla firm została ustanowiona, decyzją resortu środowiska, na bardzo niskim poziomie. 

Po drugie, obowiązuje teraz pięć frakcji segregacji odpadów: metale i tworzywa sztuczne, szkło, papier, bio oraz zmieszane. To akurat wynika z rozporządzenia ministra środowiska, które obowiązuje od 1 lipca 2017 roku. Rozporządzenie to zakładało maksymalnie czteroletni okres przejściowy, który w niektórych gminach kończył się 1 stycznia 2020 roku. Do tych pięciu pojemników też trzeba się było przygotować.

Zobacz wideo Do którego kontenera wrzucić paragon? Wyjaśniamy

Także od tego roku gminy muszą odzyskiwać przynajmniej połowę odpadów komunalnych. To akurat wprowadzenie do życia wymogów unijnych. Według Eurostatu, unijnej agencji statystycznej, w 2018 roku w Polsce recyklingowi poddawano tylko nieco ponad jedną trzecią odpadów. A ze zbytem surowców wtórnych bywają problemy. 

Po trzecie, gminy same muszą więcej płacić - koszty zagospodarowania odpadów są według samorządów w wielu miejscach nawet dwukrotnie wyższe w porównaniu do sytuacji sprzed paru lat. Na przykład w Warszawie to teraz 925 mln zł rocznie, podczas gdy cztery lata temu było to 323 mln zł.  Rosną koszty pracy i ceny energii. A na dokładkę, firmy gospodarujące odpadami dostały nowe obowiązki, które wprowadzono, by zapobiegać pożarom wysypisk śmieci.

System gospodarki odpadami w gminach musi się bilansować - samorządy nie mogą ani na nim zarabiać, ani do niego dopłacać z innych źródeł. 

W każdym mieście inaczej

Jak widać, zmian jest sporo, a jakby tego było mało, niektóre miasta tłumaczą się tym, że przez kilka lat opłaty śmieciowej nie podnosiły. Dla mieszkańców oznacza to jednak, że stawki mocno rosną, w niektórych przypadkach rosną drastycznie. 

Ten wzrost jest wszędzie inny, bo też i metody wyliczania opłat są różne. Dokładnie cztery: od osoby, od metrażu mieszkania, od lokalu (bez względu na metraż czy liczbę zamieszkujących go osób) lub od wykorzystania wody. 

Metodę od osoby stosowała do niedawna Warszawa. W blokach i kamienicach jedna osoba płaciła 10 zł miesięcznie, dwie - 19 zł, trzy - 28 zł, a od czterech opłata wynosiła 37 zł miesięcznie. W domu jednorodzinnym stawka dla jednej osoby wynosiła 30 zł, dla dwóch - 45 zł, a od trzech - 60 zł. Z kolei w lokalach w domu jednorodzinnym opłata śmieciowa wynosiła 15 zł dla jednej osoby, 23 zł dla dwóch i 30 zł od trzech osób w górę.

Od 1 marca w Warszawie metoda wyliczania opłaty śmieciowej zupełnie się zmienia. Za mieszkanie w budynku wielorodzinnym wynosi 65 zł, a od domu jednorodzinnego 94 zł. Nie ma znaczenia to, ile osób będzie w danym mieszkaniu/domu mieszkać. To znaczy, że ktoś, kto mieszka sam, zapłaci tyle samo, ile kilkuosobowa rodzina. Dla takich jednoosobowych gospodarstw domowych stawka wzrośnie o ponad 600 proc. Niektórzy taki system uważają za niesprawiedliwy, już pojawiają się petycje o jego zmianę. Dla najbiedniejszych przewidziano wprawdzie wsparcie, 50-proc. dofinansowanie opłaty. Przeznaczone ono będzie dla gospodarstw jednoosobowych, w których dochód nie przekracza 1752,50 zł netto, Warszawa szacuje, że chodzi o około 7,5 tysiąca osób. Różnego rodzaju zniżki mają też inne miasta. 

Odejście od pobierania opłaty za odbiór śmieci na zasadzie od mieszkańca w Warszawie jest racjonalną decyzją, aczkolwiek spóźnioną. W tak dużym mieście o tak dużej dynamice i migracji ludności, metoda od mieszkańca, która jest metodą najbardziej nieszczelną, nie mogła się udać. W mniejszych gminach potrafi brakować do 20 procent mieszkańców, wyobrażam sobie, że w Warszawie ta skala jest gigantyczna

- ocenia Maciej Kiełbus, wspólnik w Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners w Poznaniu. Kim są ci "brakujący mieszkańcy"? To osoby, które fizycznie przebywają w mieście, generują śmieci, ale nie są zgłoszone do systemu, nie biorą więc udziału w kosztach. Za nich "dorzucać" muszą się ci, którzy za śmieci płacą. 

- Metoda od mieszkańca jest najtrudniejsza do weryfikacji. Metoda "wodna" jest najbardziej dynamiczna - mówi prawnik. 

I taką właśnie metodę, czyli uzależnienie opłaty za śmieci od ilości zużywanej w danym lokalu/budynku wody, Warszawa chce docelowo wprowadzić. 

Metodą na wodę

Takie plany ma też Olsztyn. 

Podobnie jak w wielu innych miastach, tak w Olsztynie zauważamy, że istnieje rozbieżność między liczbą mieszkańców a liczbą osób zgłoszonych w gospodarstwie domowym do odbioru odpadów. Szacujemy, że w naszym mieście może to nawet być około 30 tysięcy niezgłoszonych osób

- mówi Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna. - Tymczasem, zgodnie z ustawą, gmina nie może dopłacać do systemu gospodarowania odpadami. A skoro tak, to chcemy go uszczelnić, bo za niezgłoszone osoby płacą wszyscy pozostali. Metoda rozliczenia zgodnie ze zużyciem wody jest jednym z pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji. Jeśli zdecydujemy się ją wprowadzić, to takie rozliczenie będzie obowiązywało dopiero od II kwartału przyszłego roku - zapowiada. Teraz w Olsztynie obowiązuje opłata od osoby, która wynosi 18 złotych miesięcznie. 

Ustalanie opłaty za śmieci w oparciu o zużywaną wodę może uszczelnić system, szczególnie w dużych miastach, w których liczba mieszkańców jest dynamiczna, pojawiają się na przykład studenci czy pracownicy napływający z innych miast lub regionów. Ale tam, gdzie ta metoda jest już stosowana, niekoniecznie wywołuje euforię.

Tak jest na przykład na Pomorzu Zachodnim. W Darłowie opłatę ustalono na 11 zł od metra sześciennego wykorzystanej wody. - Ta stawka powoduje, że za moją czteroosobową rodzinę płacę 160 zł miesięcznie - mówił niedawno jeden z mieszkańców portalowi Money.pl. Taka stawka staje się główną pozycją na liście miesięcznych opłat rodziny, zapewne przewyższającą rachunek za prąd. I to pod warunkiem, że nie zostanie nałożona wyższa opłata za nieprawidłową segregację, która w Darłowie wynosi czterokrotność podstawowej, czyli 44 zł od metra sześciennego wody. 

Gospodarka odpadami to system, na którym miasto nie może zarabiać. Miasto podnosi opłaty za śmieci tylko i wyłącznie dlatego, że rosną ceny odbioru i zagospodarowania odpadów

- podkreśla Agnieszka Graczyk, Kierownik Referatu Gospodarki Odpadami Urzędu Miejskiego Darłowo. I dalej szczegółowo wyjaśnia: odpady z Darłowa trafiają do instalacji w Gwiazdowie, gdzie cena za oddanie tony niesegregowanych śmieci wzrosła z 286,2 zł do 540 zł. Do tego nie ma chętnych na surowce do recyklingu.

Kiedyś opłacało się zbierać makulaturę, szkło, dziś musimy dopłacać, by zakłady chciały to przetwarzać

- mówi. Kolejne powody są takie, jak we wszystkich innych gminach: wyższa opłata środowiskowa (płaci ją prowadzący instalację), rosnące koszty energii i paliwa, koszt prowadzenia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (tzw. PSZOKi przyjmują od mieszkańców - nieodpłatnie - śmieci, których nie można wrzucać do zwykłych kontenerów, jak odpady z remontu czy zużyte opony oraz elektrośmieci), a do tego obniżone górne stawki dla nieruchomości niezamieszkałych, jak na przykład firm czy dużych sklepów. - Na przykład jeśli jakiś sklep płacił nam do tej pory za odbiór jednego pojemnika 900 złotych miesięcznie, obecnie zapłaci ok. 216 zł. To sprawia, że koszt utrzymania systemu w większym stopniu spada na mieszkańców - mówi  Agnieszka Graczyk. Tłumaczy też, skąd różnica w opłatach między Darłowem a sąsiednimi gminami: miasto jako jedno z pierwszych w regionie musiało ogłosić przetarg według nowych przepisów, przy wyższych stawkach na rynku, do tego koszty transportu ma wyższe niż na przykład Sławno, więcej też "produkuje" śmieci. 

Mieszkańców oburza i taki sposób ustalania opłat, bo rośnie obciążenie większych rodzin. Nie rozumieją też, dlaczego opłata za śmieci zależy od tego, ile wykorzystują wody, a nie od tego, ile wytwarzają śmieci. Tyle że zgodnie z prawem gminy nie mogą uzależniać stawek za odpady od ich ilości. 

Nie da się odgórnie uznać, że któraś z metod jest bardziej "sprawiedliwa" od reszty, bo zawsze znajdzie się grupa mieszkańców, która poczuje się poszkodowana. - Jest też przecież możliwość różnicowania metod w ramach jednej gminy - zabudowa jednorodzinna inaczej, wielorodzinna inaczej - mówi Maciej Kiełbus. Na razie miasta testują sposoby ustalania opłat, być może część z nich po jakimś czasie je zmieni. 

Przykłady opłat za śmieci w największych miastach: 

Białystok: od powierzchni mieszkania; do 40 metrów kwadratowych 16 zł miesięcznie, od 40,01 do 80 mkw. - 36 zł, powyżej 80 mkw. - 45 zł miesięcznie. Brak selekcji - stawka podwójna. W Białymstoku opłaty wzrosły od 1 marca 2020 roku z odpowiednio 9, 21 i 29 zł. 

Bydgoszcz: od osoby; opłata wynosi 22 zł (wzrosła od stycznia 2020 r. z 13 zł). 

Gdańsk: od metrażu; 0,88 zł za metr lokalu mieszkalnego do 110 metrów kwadratowych i 0,10 zł za metr w części przekraczającej 110 mkw. Stawka za brak segregacji to odpowiednio 1,76 zł i 0,20 zł. 

Gorzów Wielkopolski: od osoby; obecnie to 15 zł, od 1 kwietnia 2020 roku opłata wzrośnie do 24 zł od osoby, przy braku segregacji będzie to 48 zł. 

Katowice: od osoby; opłata wynosi 21,3 zł, wzrosła od 1 stycznia tego roku z 14 zł. Jeśli odpady nie będą segregowane, podwyższona stawka wyniesie dwukrotność podstawowej - 42,6 zł. 

Kielce: od osoby; obecna stawka to 9,5 zł miesięcznie i 12,5 zł w przypadku śmieci niesegregowanych, ale od 1 kwietnia wzrośnie ona do 14 zł opłaty podstawowej i 28 zł w przypadku braku segregacji. Pierwsza propozycja miasta zakładała mocniejszą podwyżkę, do odpowiednio 19 i 38 zł. "Podwyżki to smutna konieczność" - tak powiedział szef klubu PiS w radzie miasta Jarosław Karyś, cytowany przez "Gazetę Wyborczą"

Lublin: od liczby osób i rodzaju zabudowy; w zabudowie wielorodzinnej gospodarstwo jednoosobowe płaci 21 zł miesięcznie, dwuosobowe - 41 zł, od trzech osób - 63 zł. W zabudowie jednorodzinnej to odpowiednio 45 zł, 60 zł i 75 zł. Przy braku selektywnej zbiórki stawka będzie wynosić dwukrotność podstawowej. Władze miasta zapewniają, że w tym roku opłaty nie wzrosną. 

Łódź: od osoby; stawka od 1 grudnia wynosi 24 zł (przy stwierdzonym braku segregacji wzrośnie do 48 zł); w ubiegłym roku Łódź dwa razy podniosła opłatę śmieciową, pierwszy raz od 1 stycznia 2019 - z 7 do 13 zł za osobę. 

Olsztyn: od osoby; opłata podstawowa wynosi 18 zł, od 25 listopada wzrosła stawka za brak segregacji - do trzykrotności (wcześniej dwukrotność) podstawowej, czyli do 54 zł (stawka za śmieci posegregowane się nie zmieniła).  

Opole: od osoby; od 1 stycznia tego roku wynosi 19 zł (wzrost z 13 zł), przy braku segregacji 38 zł. 

Poznań: od osoby w zależności od rodzaju zabudowy; w budynkach do czterech lokali mieszkalnych 16 zł za osobę, w budynkach powyżej czterech lokali - 14 zł. Opłata za odpady nieselektywne w obu przypadkach wynosi 30 zł od osoby. 

Rzeszów: od osoby i rodzaju zabudowy; od 1 marca opłata w domach jednorodzinnych wynosi 32 zł od osoby, a w zabudowie wielorodzinnej 27 zł. W przypadku braku selekcji opłaty będą podwójnej wysokości. Wcześniej w domach jednorodzinnych stawka dla jednej osoby wynosiła 20 zł, dla dwóch - 40 zł, trzech - 55 zł, czterech - 66 zł, pięciu i więcej - 85 zł. W blokach było to 15 zł przy jednej osobie, 28 zł przy dwóch, 41 zł przy trzech, 52 zł przy czterech i 63 zł przy pięciu i więcej. 

Szczecin: od wody; od 1 stycznia mieszkaniach w zabudowie wielorodzinnej opłata wynosi 7,5 zł za metr sześcienny wykorzystanej wody (wcześniej 5 zł), w domach jednorodzinnych to 94 zł (przed 1 stycznia 65 zł). W przypadku braku segregacji będzie to dwukrotność stawki podstawowej. To druga podwyżka w Szczecinie w ciągu kilku miesięcy, wcześniej opłaty za śmieci wzrosły w lipcu 2019 roku. 

Toruń: od mieszkańca i rodzaju zabudowy. W domach jednorodzinnych obecnie to 12 zł za osobę w przypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego, 23 zł przy dwuosobowym, 33 zł przy trzyosobowym i 42 zł w czteroosobowym i większym. W blokach to 11 zł przy za jedną osobę, 21 zł za dwie, 30 zł za trzy oraz 38 zł za cztery i więcej osób. W tym roku stawka ma wzrosnąć, pod koniec listopada pojawiała się wstępna kwota podwyżki od kwietnia - o 2 zł. 

Warszawa: od lokalu; od 1 marca stawka ryczałtowa wynosi 65 zł w zabudowie wielorodzinnej i 94 zł w domach jednorodzinnych (jak wyglądało to przed zmianą opisaliśmy powyżej w artykule). Przy braku selektywnej zbiórki opłata ma wzrosnąć o 100 proc. 

Wrocław: mieszany, od osoby lub metrażu. W domach jednorodzinnych to 0,95 zł za metr kwadratowy lub 22 zł za osobę, w budynkach wielorodzinnych odpowiednio 0,85 zł i 19 zł. 

Zielona Góra: od osoby; stawka wynosi (od 1 kwietnia 2020) 25 zł, brak segregacji oznaczać będzie podwojenie opłaty. Miasto chciało początkowo zróżnicować stawki w zabudowie wielorodzinnej - miały one wynosić 22 zł w przypadku odbioru śmieci raz w tygodniu i 28 zł jeśli śmieci miałyby być wywożone dwa razy w tygodni. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się jednak Regionalna Izba Obrachunkowa, więc stawkę w blokach zrównano z tą w zabudowie jednorodzinnej, w obu będzie to 25 zł od osoby. 

Daj kosza śmieciom" to ekologiczny cykl redakcyjny Gazeta.pl. Nie będzie on jednak tylko zwykłym poradnikiem. Zależy nam na dialogu z naszymi czytelnikami – chcemy, abyście opowiedzieli, jak segregujecie śmieci, co Was motywuje, a co irytuje. To właśnie komentarze i historie użytkowników Gazeta.pl będą siłą napędową naszych tekstów. Chcesz podzielić się swoja opinią? Napisz do naszego autora Patryka Strzałkowskiego: patryk.strzalkowski@agora.pl. Najciekawsze teksty opublikujemy na stronie Gazeta.pl

Przeczytaj więcej tekstów z naszego cyklu >>

Więcej o: