Bartłomiej Misiewicz w zeszłym roku trafił do aresztu tymczasowego po tym, jak zatrzymało go CBA. Postawiono mu zarzuty powoływania się na wpływy i niekorzystnego rozporządzania majątkiem państwowym spółki PGZ. Areszt wydłużył się do trzech miesięcy, po czym były rzecznik MON wyszedł za poręczeniem w wysokości 100 tys. złotych i na wolności czeka na proces. Do polityki jednak nie wrócił - zamiast tego zajął się rozwijaniem swojego biznesu, który niedługo wejdzie na rynek. O nowej inwestycji Misiewicz poinformował za posrednictwem mediów społecznościowych, konkretnie posta na Instagramie.
Misiewicz ruszył z nową firmą "3D Infinity Sp. z O.O.", która będzie sprzedawała w Polsce filament. Jest to materiał wykorzystywany do drukarek 3D. Na Instagramie były rzecznik MON zapowiedział, że sklep z produktami wystartuje w ciągu kilku dni. Hasłem przewodnim firmy jest "Lubię to, co najlepsze" i - jak pisze Misiewicz - "filament nie był nigdy dotąd tak łatwo i szybko dostępny, w tak wysokiej jakości i w tak przystępnej cenie".
Spółka 3D Infinity skupia najlepszych fachowców z branży. Wszyscy ciężko pracujemy nad rozwojem firmy, ponieważ chcemy zaoferować produkt bardzo dobrej jakości i jednocześnie w przystępnej cenie - dla każdego
- mówi Misiewicz w rozmowie z "Faktem". Kapitał zakładowy firmy to 5 tys. złotych. Całość została sfinansowana ze środków własnych. Były rzecznik MON dodaje, że innowacje i nowe technologie zawsze były jego pasją i są naszą przyszłością. Stąd pomysł na sprzedaż filamentu.