W biurach podróży rozdzwoniły się telefony. Sprzedaż kolonii i obozów dla dzieci wystrzeliła

Branża turystyczna ma szansę na częściowe odrobienie strat, które przyniosła epidemia koronawirusa. Po ogłoszeniu przez MEN wytycznych dotyczących obozów i kolonii dla dzieci w biurach podróży rozdzwoniły się telefony.

Odmrożenie gospodarki przynosi konkretne efekty dla branży turystycznej. W biurach sprzedających kolonie i obozy dla dzieci rozdzwoniły się telefony - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".

- Obecnie mamy kilkadziesiąt rezerwacji dziennie. W czasie kwarantanny było ich kilka w tygodniu - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Mirosław Sikorski, prezes zarządu firmy Almatur.

Biura turystyczne zaczynają odrabiać straty. Wszystkich nie odrobią

Przedstawiciele branży nie mają złudzeń - wszystkich strat, które wywołała epidemia koronawirusa, odrobić się nie da. Niektóre biura zakładają, że uda im się sprzedać zaledwie połowę wycieczek dla dzieci.

Kolonie i obozy na specjalnych warunkach

Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowała specjalne wytyczne dotyczące tego, na jakich zasadach mają odbywać się kolonie i obozy dla dzieci. Najważniejsze jest ograniczenie kontaktu z osobami trzecimi - wyjścia do miejsc publicznych czy dodatkowe wycieczki i wyjazdy mają być ograniczone do minimum.

W jednym pokoju czy namiocie powinni być zakwaterowani uczestnicy z tej samej grupy, w której prowadzi się zajęcia. Liczba uczestników wycieczki zakwaterowanych w jednym pokoju nie może przekraczać czterech osób przy zachowaniu powierzchni czterech metrów kwadratowych na jedną osobę. Minimalna przestrzeń przy prowadzeniu zajęć w pomieszczeniu również nie może być mniejsza niż cztery metry osobę - czytamy w komunikacie resortu.

Czytaj też: Polacy jednak pojadą na wakacje do Grecji. Nie będzie obowiązku kwarantanny

Niektórzy rodzice się boją. Nie wszystkie dzieci pojadą na obozy i kolonie

Branża turystyczna nie odrobi wszystkich strat zadanych przez epidemię z jeszcze jednego powodu. Nie wszyscy Polacy uważają, że już nadszedł czas, by wysyłać dzieci na kolonie

- Dwa lata z rzędu syn jeździł do Pogorzelicy. Lubił bardzo to miejsce. Ale ja się teraz boję. Nad morzem jest za dużo ludzi - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mama 12-letniej dziewczynki.

Dzieci na koloniach muszą też pamiętać o konieczności zachowania dystansu społecznego, wynoszącego dwa metry. Bawić się mogą jedynie w mniejszych grupach. To kolejne powody, które mogą sprawić, że zainteresowanie wyjazdami nie będzie w tym roku tak duże, jak w latach ubiegłych.

Zobacz wideo W Polsce pojawiły się przypadki niszczenia masztów 5G [Studio Biznes odc. 39]
Więcej o: