Projekt ustawy o dodatku solidarnościowym zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę wpłynął do Sejmu w środę. W czwartek odbyły się dwa czytania, po czym doręczono posłom poprawki i przystąpiono do trzeciego czytania. Głosami zdecydowanej większości parlamentarzystów ustawa ta została przyjęta.
Dodatek ma być świadczeniem skierowanym do osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, które straciły pracę po 31 marca 2020 roku. Przyjęta przez Sejm ustawa zakłada, że świadczenie w wysokości 1400 zł miesięcznie będzie wypłacane przez trzy miesiące w okresie od 1 czerwca do 31 sierpnia br. Otrzymają go te osoby, które w 2020 roku podlegały ubezpieczeniom społecznym z tytułu stosunku pracy przez co najmniej 90 dni.
Z dodatku solidarnościowego będą mogły skorzystać osoby mieszkające w Polsce, jeśli są polskimi obywatelami, obywatelami państw Unii Europejskiej lub państw Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) posiadającymi prawo pobytu lub prawo stałego pobytu na terytorium Polski. Dodatek będzie przysługiwał także cudzoziemcom uprawnionym do wykonywania pracy w Polsce i legalnie przebywającym w naszym kraju. Nie będą mogli go pobierać m.in. emeryci, renciści oraz rolnicy.
Przyjęty przez Sejm projekt ma także podwyższyć zasiłek dla bezrobotnych do 1200 zł w ciągu pierwszych 90 dni posiadania praw do zasiłku. Po tym czasie zasiłek dla bezrobotnych ma wynosić 942,30 zł. Zmiany dotyczące wysokości zasiłku dla bezrobotnych mają wejść w życie 1 września 2020 roku.
Projekt o dodatku solidarnościowym spotkał się w Sejmie z różnymi reakcjami. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha przekonywał z mównicy, że "prezydent od początku pandemii aktywnie włącza się w walkę z nią, w szczególności z niekorzystnymi skutkami ekonomicznymi, gospodarczymi i społecznym", a projekt o dodatku solidarnościowym jest uzupełnieniem tarczy antykryzysowej.
Krytykiem pomysłu Andrzeja Dudy był z kolei poseł Lewicy Adrian Zandberg.
Spójrzmy, ile wynosi zasiłek, ten podstawowy, który bezrobotny dostanie po trzech miesiącach. Zgodzicie się, że za PO był skandalicznie niski, bo wynosił ledwo 36 procent płacy minimalnej. […] Ile dostanie bezrobotny od tego ponoć prospołecznego rządu? Policzyłem. Po trzech miesiącach dostanie ni mniej, ni więcej tylko 36 procent płacy minimalnej, dokładnie tak samo jak za rządów liberałów
- wskazywał Zandberg.
Mówiąc o projekcie Andrzeja Dudy, poseł Lewicy stwierdził, że "miała być bomba, a wyszedł trochę kapiszon". Podkreślił też, że osobom, które straciły pracę, należy "realnie pomóc stanąć na nogi, a nie wpychać w długi u lichwiarza".
Szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka powiedział z kolei, że prezydent Andrzej Duda skorzystał z pomysłów, które Koalicja Obywatelska prezentowała kilka tygodni temu.
- Teraz korzystacie z dobrego pomysłu Koalicji Obywatelskiej, tylko znowu robicie to za późno i robicie to w zły sposób - powiedział Budka, dodając, że projekt prezydencki ma jedynie "cel wyborczy".