Prezydent Andrzej Duda, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich uzyskał najwyższe poparcie, szybko przeszedł do dalszej wyborczej ofensywy. Podczas wiecu w Radomiu odniósł się do kwestii zarobków w Polsce. Stwierdził, że od 2015 roku najniższa płaca wzrosła o 850 zł i zapewnił, że to nie koniec.
- Gdyby ten wzrost był utrzymany, przeciętne wynagrodzenie w Polsce powinno sięgnąć około 1800 euro za te kolejne 5 lat. To mało. Ja chcę, żeby Polacy zarabiali tak, jak w bogatych państwach na zachodzie Europy. To musi być za pięć lat co najmniej 2000 euro - stwierdził prezydent Duda.
Ekonomiści do obietnicy ubiegającego się o reelekcję Dudy podchodzą sceptycznie.
- Z punktu widzenia ekonomicznego to bardzo mało prawdopodobne - stwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ekonomista prof. Witold Orłowski. Podobnego zdania jest Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. - Wydaje mi się to też kompletnie oderwane od możliwości oszacowania wzrostu płacy w relacji do wydajności pracy. Nie przywiązywałbym więc do tych słów specjalnej wagi - dodaje.
Obietnica prezydenta Dudy dotycząca zarobków w Polsce nie jest pierwszą płynącą z obozu władzy. Prezes PiS w kampanii przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi zapewniał bowiem, że w 2024 roku minimalne wynagrodzenie w Polsce wynosić będzie 4 tys. zł brutto.
Dr Kazimierz Sedlak, ekspert z dziedziny HR, w rozmowie z Gazeta.pl przyznał wówczas, że jeszcze bardzo długo w naszym kraju nie będzie zarabiać się tyle, co w Niemczech. - Obietnice polityków, że w ciągu kilku czy kilkunastu lat dogonimy UE, należy traktować z bardzo dużym przymrużeniem oka, a najlepiej włożyć je miedzy bajki - stwierdził.
- W ostatnich latach na pewno mamy szybsze tempo wzrostu wynagrodzeń, ale mało kto zwraca uwagę, że samo liczenie procentów nie mówi zbyt wiele o wzroście wartości wynagrodzenia. Przykładowo przyjmijmy, że średnie wynagrodzenie w Niemczech wynosi około 12 tys. zł i rośnie co roku o 2 proc. a w Polsce 4,5 tys. PLN i rośnie o 5 proc. Jeżeli policzymy wartości nominalne, to okaże się, że niemiecka średnia wzrosła o 240 zł, a polska tylko o 225 złotych. Tak więc mimo założonej 2,5-krotnie większej dynamiki wzrostu, wynagrodzenie nominalne rośnie w Polsce wolniej niż w Niemczech - wyjaśnił.
Czytaj też: Prezydent Ukrainy marzy, by pensje w jego kraju były takie jak w Polsce
Zdaniem Sedlaka dorównanie zachodniej Europie pod względem wynagrodzeń wymaga znacznie większego tempa wzrostu gospodarczego.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2019 roku średnie miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniosło 4918,17 zł brutto, czyli 3556 zł "na rękę". W porównaniu z 2018 r. wzrost wyniósł 7,2 proc.