Polska jest wysoko w rankingach, jeśli chodzi o liczbę wypadków na drogach w Unii Europejskiej. Kolejne rządy przez lata zapowiadały wzrost maksymalnej kary za wykroczenia drogowe, by zmienić ten stan rzeczy, ale ostatecznie z pomysłów się wycofywano. Z kolejnymi propozycjami wychodzi obecny rząd.
Szef rządu przesłał pod koniec kwietnia do Ministerstwa Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Infrastruktury wytyczne dotyczące zmian w prawie drogowym, donosi "DGP". Resorty mają zająć się także stworzeniem nowego taryfikatora mandatów.
Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych
- czytamy w piśmie Mateusza Morawieckiego. Premier proponuje, by maksymalny mandat wzrósł dziesięciokrotnie, do pięciu tys. złotych. Kary za wykroczenia w obszarze zabudowanym i w rejonie przejść dla pieszych miałyby wynosić minimum tysiąc-półtora tys. zł. Kolejny pomysł to wyższe kary dla kierowców złapanych na tym samym uczynku kolejny raz. Morawiecki chciałby także wydłużenia o rok ważności punktów karnych, przy jednoczesnym zwiększeniu ich maksymalnej liczby do 24 i likwidacji kursów je redukujących. Margines błędu kierowcy miałby zostać zmniejszony z 10 do 5 km/h.
Eksperci, z którymi rozmawiała gazeta, uważają, że nie jest to dobra droga do poprawienia bezpieczeństwa na drogach. Ważniejsze jest zwiększenie liczby patroli, które egzekwowałyby przestrzeganie prawa. Wysokie kary mogą przyczynić się do wyższej liczby nieprzyjętych mandatów i odwołań, które zaleją sądy.
Takie same obawy wyraża Ministerstwo Sprawiedliwości, które jednak do tej pory nie zajęło oficjalnego stanowiska. To zapewne wydłuży proces prac nad zmianami, które pierwotnie na prośbę premiera miały być opracowane przez każde ministerstwo do 22 maja.