Spór pomiędzy grupą ponad 1700 kredytobiorców frankowych a mBankiem trwa już od kilku lat. Kilka tygodni temu doszło jednak do ważnego wydarzenia. W czerwcu Sąd Apelacyjny w Łodzi przychylił się do wniosku powodów i zgodził się na zabezpieczenie ich roszczeń.
mBank odwołał się od tej decyzji sądu, przekonując m.in., że nie było podstaw do udzielenia zabezpieczenia oraz że doszło do naruszeń formalnych. Dodaje, że naruszono jego prawa do sprawiedliwego procesu. Jednak, jak donosi portal Bankier.pl, to zażalenie właśnie zostało przez sąd odrzucone.
Co oznacza w praktyce decyzja sądu? Otóż osoby, które spłaciły już w ratach tyle, ile pożyczyły w złotych od banku, do czasu trwania postępowania sądowego nie muszą już regulować rat. Przykładowo, jeśli ktoś zaciągnął kredyt frankowy na 300 tys. zł, a do tej pory zapłacił np. w ratach już 320 tys. zł, nie musi płacić kolejnych rat aż do zakończenia całej sprawy w sądzie. Jak szacował przedstawiciel środowiska frankowiczów na Twitterze, według wstępnych szacunków mowa o 20-30 proc. kredytobiorców z pozwu zbiorowego, czyli o około 350-500 osobach.
Warunkiem możliwości niespłacania rat przez te osoby jest złożenie w banku stosownego oświadczenia. Jednocześnie w czerwcu sąd zakazał także mBankowi "składania oświadczeń wzywających do zapłaty oraz oświadczenia o wypowiedzeniu" dla umów kredytowych objętych zabezpieczeniem.
Podtrzymujemy nasze stanowisko - orzeczenie o zabezpieczeniu zostało wydane w wadliwym trybie i przez niewłaściwy sąd. Co więcej, w naszej ocenie również kolejne decyzje procesowe sądu w tej sprawie podejmowane są nieprawidłowo. Zamierzamy wykorzystać wszelkie możliwe środki prawne, zarówno przed Sądem Apelacyjnym, jak i Sądem Okręgowym, aby doprowadzić do wyeliminowania tego wadliwego orzeczenia z obrotu prawnego
- pisze mBank w stanowisku przesłanym naszej redakcji po odrzuceniu zażalenia przez sąd.
Jak pisał mBank w swoim raporcie za pierwszy kwartał br., na dzień 31 marca 2020 r. wartość przedmiotu sporu w ramach tego pozwu zbiorowego wynosiła 377 mln zł.
W sprawie ponad 1700 frankowiczów przeciwko mBankowi kilka miesięcy temu doszło do absolutnego zwrotu akcji. W marcu br. sąd apelacyjny przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia, tym samym właśnie całkowicie podważając tok rozumowania sądu pierwszej instancji. Jesienią 2018 r. frankowicze -walczący o unieważnienie ich umów kredytowych - przegrali bowiem z mBankiem w sądzie okręgowym.
Szacuje się, że obecnie z bankami procesuje się ok. 20 tys. frankowiczów. Banki tworzą rezerwy na ryzyko prawne związane z tymi sprawami. mBank poinformował raptem dwa dni temu o utworzeniu kolejnej rezerwy, tym razem w wysokości 189 mln zł. W raporcie na koniec pierwszego kwartału bank meldował wartość rezerw na sądowe sprawy frankowe na blisko 490 mln zł. Wskazywał, że toczyło się wobec niego 4168 indywidualnych postępowań sądowych (tj. o 453 więcej niż na koniec 2019 r.) o łącznej wartości roszczeń 565,7 mln zł (wobec 443,2 mln zł na koniec 2019 r.).