Rząd USA podjął decyzję o wydaniu miliarda dolarów na potencjalne szczepionki z myślą o gromadzeniu zapasów, pozwalających przeciwstawić się pandemii. Jedna dawka docelowo ma kosztować 10 dolarów.
Szczepionka, za którą koncern Johnson & Johnson uzyskał miliard dolarów jak na razie jest potencjalnie skutecznym środkiem zapobiegawczym na koronawirusa - informuje agencja "Reuters". To nie pierwszy raz, gdy USA wydaje tak pokaźne sumy na zapasy - w piątek poinformowano o zakupie za 2,1 miliarda dolarów eksperymentalnej szczepionki od francuskiego Sanofi i brytyjskiego GlaxoSmithKline.
Stany Zjednoczone finansują w ten sposób badania nad szczepionką, zanim ona jeszcze powstanie. To z kolei oznacza, że kraj "ustawia się jako pierwszy w kolejce", kiedy to ostateczny produkt będzie już przeznaczony do użytku.
Johnson & Johnson oznajmił, że dostarczy szczepionki do Urzędu ds. Zaawansowanych Badań Biomedycznych i Rozwoju (BARDA) na zasadzie non-profit. Celem takiego działania jest chęć zatwierdzenia lub wykorzystania w przypadkach ekstremalnych przez Federalną Administrację Żywności i Leków (FDA).
Aktualna inwestycja oznacza, że za jedną szczepionkę Stany Zjednoczone zapłacą 10 dolarów. Dotyczy to jednak tylko pierwszej partii zamówionych produktów. Przy okazji kolejnych zamówień tamtejszy rząd będzie musiał wydać około 19,50 dolara za sztukę, czyli nieco więcej, niż początkowo ustalono z Pfizerem i niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech.
Koncern ma w planach badania nad schematem jednej lub dwóch dawek szczepionki jeszcze w 2020 roku. Możliwość wykonania jednego zastrzyku dałby możliwość na zaszczepienie większej liczby osób tą samą liczbą dawek. Co więcej, dałoby to szansę na uniknięcie problemów dotyczących konieczności aplikowania drugiej dawki.