Zapowiedziana przez Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS, rekonstrukcja rządu może oznaczać zmiany daleko bardziej idące, niż tylko szyldy na ministerialnych budynkach. Reforma może dotknąć także samych urzędników - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Przedstawiciele rządu w rozmowie z dziennikiem przekonują, że jesienią może dojść do sporych cięć w administracji. Część pracowników może stracić pracę, inni mogą z kolei liczyć na podwyżki.
- Zmiany będą systemowe, nie chodzi o zwalnianie ludzi na potęgę. Jest też przecież wiele pustych etatów, z którymi trzeba zrobić porządek - wyjaśnia przedstawiciel rządu. - Wielu urzędników okazało się zbędnych - dodaje drugi. Zastrzega jednocześnie, że cięcia etatów na poziomie 10-20 proc. mogą okazać się trudne do przeprowadzenia.
Nic w kwestii nowej struktury rządu nie jest jeszcze przesądzone, ale możliwe, że gabinet Mateusza Morawieckiego zostanie solidnie odchudzony. W kręgach rządowych mówi się nawet o pozostawieniu dwunastu, czyli nieco ponad połowy z obecnych 21 resortów (cały rząd liczy obecnie grubo ponad 100 osób).
O tym, jak gabinety wyglądały w przeszłości, wiemy dzięki interpelacji posła Krzysztofa Brejzy. Przedstawiciel PO w odpowiedzi na zadanie pytanie otrzymał od KPRM zestawienie, które dokładnie pokazuje, jak rozrastały się rządowe ławy.
Czytaj też: Bloomberg: Odbicie w gospodarce nie będzie szybkie. "Dla wielu krach dopiero nadejdzie"
1 stycznia 1997 roku rząd Cimoszewicza liczył 14 ministrów i 63 wiceministrów. AWS miało 20 ministrów i 74 wiceministrów (sekretarzy i podsekretarzy stanu), z kolei PiS w 2007 roku miało 21 ministrów i 89 wiceministrów. Pierwszy rząd Tuska to 18 ministrów i 85 wiceministrów, drugi - 18 i 80. Za to za czasów Beaty Szydło (stan z 1 stycznia 2016 roku) było już 23 ministrów i 93 wiceministrów, a w momencie, gdy Morawiecki przejmował fotel premiera (koniec 2017 roku), w rządzie było 20 ministrów przy 101 wiceministrach. Nawet po 1991 roku w ówczesnym rządzie Suchockiej funkcjonowało 20 ministerstw lub urzędów na takich prawach.
Przykładem mnożenia stanowisk są resorty środowiska i klimatu. W każdym pracuje kilku sekretarzy stanu, obsadzone są też stanowiska podsekretarzy.