Podział Mazowsza. Miasta się buntują. Burmistrz Przasnysza: Nie było żadnych rozmów ani konsultacji

- Polityka wchodzi w życie każdego z naszych mieszkańców, czy im się to podoba czy nie, dlatego stwierdziliśmy, że powinniśmy wystąpić z jasnym apelem, że jesteśmy przeciwni podziałowi Mazowsza - mówi w rozmowie z Gazetą.pl Łukasz Chrostowski burmistrz Przasnysza.

Podział Mazowsza na dwa województwa to jeden z pomysłów rządu PiS. Rządzący chcą wydzielić Warszawę od reszty regionu, tworząc nowe województwo ze stolicą w Radomiu. Przeciwników tego pomysłu jest wielu. W tym gronie znajdują się także mazowieccy samorządowcy, którzy wyrażają swój sprzeciw, wystosowując oficjalne oświadczenia. Czy rząd konsultował projekt z władzami mazowieckich miast? Czego najbardziej obawiają się władze samorządowe? To wszystko tłumaczy nam burmistrz Przasnysza Łukasz Chrostowski. 

Jakub Mieżejewski: Skąd pomysł przedstawienia oficjalnego stanowiska w sprawie podziału Mazowsza?

Łukasz Chrostowski: W zasadzie każdego dnia na adres mailowy Sekretariatu Urzędu Miasta Przasnysz spływają stanowiska przeróżnych rad miejskich, burmistrzów, wójtów związanych z Mazowszem. Widzimy więc dużą jednomyślność wśród władz samorządowych w kwestii zachowania  integralności województwa mazowieckiego. Polityka wchodzi w życie każdego z naszych mieszkańców, czy im się to podoba, czy nie, dlatego stwierdziliśmy, że powinniśmy wystąpić z jasnym apelem, że my jako Przasnysz jesteśmy przeciwni podziałowi Mazowsza. Takie pismo podpisał burmistrz oraz ośmiu z 15 radnych miasta. Chcieliśmy dać też gest solidarności wobec władz województwa mazowieckiego.

Jako samorządowcy wiecie coś więcej na temat planów rządu wobec podziału województwa mazowieckiego?

Jako burmistrz miasta główne zastrzeżenie mam do formy przedstawienia tego planu. Nie było prowadzonych żadnych rozmów, konsultacji ani spotkań z władzami mazowieckich miast, jakby to miało wyglądać. Pomysłodawcy nie przestawili także ewentualnych korzyści tego projektu. My bazujemy na informacjach medialnych, śledzimy to, bo dla nas jest to rewolucja, jeśli chodzi o funkcjonowanie samorządów. No i mamy pewien niesmak, że tak poważna sprawa jak podział województwa jest wprowadzana w takim szybkim tempem bez konsultacji z władzami miast oraz mieszkańcami.

Z perspektywy władz miasta, jakie są główne argumenty przeciwko podziałowi województwa mazowieckiego?

Generalnie argumentów przeciwko temu jest więcej niż za. Przede wszystkim jest to rozbicie historyczne naszego województwa, bo wszyscy się przyzwyczaili stolicy w Warszawie, w której znajdują się wszelkie instytucje, wszystkie umowy, które podpisaliśmy jako samorząd, są ulokowane w Warszawie. Teraz to wszystko miałoby się znajdować w Radomiu, który jest oddalony od Przasnysza od ponad 200 km. Nie jesteśmy również nijak historycznie związani z Radomiem. Chodzi więc o pewne przywiązanie. Mamy też obawy, czy nie wpłynie to na wysokość dotacji, jakie otrzymuje miasto. W mediach pojawiają się informacje, że powiaty znajdujące się poza okręgiem warszawskim, w tym Przasnysz wyrobiły 13 proc. dochodu CIT w całym województwie.

Władze samorządowe posiadają wyliczenia na temat tego, jak wyglądałby budżet?

Mamy zasadnicze obawy, czy taka sytuacja nie będzie miała wpływu na finansowanie naszych inwestycji. Na razie nikt nam tego nie wyjaśnił. Nie ma także żadnych wyliczeń, które byłyby z nami konsultowane, co powoduje, że rośnie chaos informacyjny po stronie rządzącej. Przez 21 lat udało nam się coś wypracować, poukładać, a teraz od 1 stycznia 2021 miałoby to funkcjonować po nowemu, więc tego chaosu na pewno bardzo się obawiamy.

Jaki stosunek do planów podziału mają mieszkańcy Przasnysza?

Nie było robionych konsultacji społecznych, bo nie ma oficjalnego stanowiska. Trudno konsultować coś, co w przestrzeni samorządowej jako oficjalny dokument nie istnieje. Natomiast z rozmów z mieszkańcami, a także mediów społecznościowych wynika, że są żywo zainteresowani tym tematem.  Wszyscy są przyzwyczajeni do województwa mazowieckiego w obecnym kształcie ze stolicą w Warszawie, nie do końca rozumieją plany podzielenia Mazowsza na dwie części ze stolicą w Radomiu, oddaloną o ponad 200 kilometrów.

To wszystko powoduje chaos. My jako samorządowcy mówimy, że taka inicjatywa wprowadzana naprędce, w ekspresowym tempie nie powinno mieć miejsca.  

Zobacz wideo "Wenecja Mazowsza". Popływasz gondolą i zobaczysz najdłuższy rynek w Europie
Więcej o: