Informację o wprowadzenia programu potwierdziła rzecznika prasowa Poczty Polskiej Justyna Siwek. "Pracodawca zwrócił się z prośbą o opinię do organizacji związkowych na temat tego projektu, a organizacje związkowe mają go zaopiniować do 5 października. Wówczas dopiero zostaną podjęte decyzje o ostatecznym kształcie i zasadach programu" - czytamy w komunikacie przedstawionym przez tvn24.pl.
Jednym z powodów tej decyzji jest pandemia koronawirusa, którą spółka bardzo mocno odczuła w wynikach finansowych. Poza tym od kilku lat spada zainteresowania korzystaniem z usług pocztowych, a kilkutygodniowe zamrożenie gospodarki tylko przyspieszyło ten proces. W pierwszym półroczu 2020 roku o 22 proc. zmniejszył się wolumen usług listowych i przesyłek reklamowych przy szacunkowych spadkach na poziomie 10 proc. Jak zaznaczyła Justyna Siwek, środki otrzymane w ramach tarczy antykryzysowej nie rekompensują w 100 proc. spadku przychodów.
Zarząd musi podejmować trudne decyzje, chcąc zadbać o Pocztę Polską i jej pracowników w długofalowej perspektywie. Ich celem jest utrzymanie stabilnej sytuacji finansowej firmy oraz ochrona większości miejsc pracy w spółce.
- czytamy w komunikacie.
Państwowa spółka ma na ten moment najwyższe w Europie koszty pracy. Ich udział w strukturze wydatków firmy wynosi 70 proc. przy około 55 proc. w porównaniu do firm z reszty europejskich krajów. Gorsza sytuacja finansowa sprawiła, że nieproporcjonalnie wysokie wydatki na pensje stały się zbyt dużym obciążeniem, na co również w informacji zwróciła uwagę rzecznika prasowa.
W latach 2012-2016 spółka sześciokrotnie decydowała się na wprowadzenie podobnego rozwiązania racjonalizującego zatrudnienie. Tym razem obejmie ono pracowników administracji oraz osoby, które posiadają dodatkowy dochód.