W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Lech Wałęsa skrytykował obecny rząd za działania podczas walki z pandemią koronawirusa. Według niego przespano czas, w którym powinno się przygotować na jesienne uderzenie wirusa - Wystarczyło posłuchać lekarzy. Teraz jest taka sytuacja, że kto przeżyje, to żyć będzie. Ale wielu straci życie - stwierdził.
Były prezydent RP wskazał, jak bardzo pandemia koronawirusa wpłynęła na jego życia. W rozmowie padło pytanie, czy wciąż liczy na powrót do aktywności zawodowej, regularne latanie do USA i udzielanie międzynarodowych wykładów.
Jestem bankrutem. Liczyłem, że tak, jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie mam co rozdawać. Potrzebne mi to, ale chyba nie dożyje czasów, kiedy znowu będę mógł wsiąść do samolotu i polecieć na drugi koniec świata spotykać się z ludźmi
- powiedział.
Lech Wałęsa kilka miesięcy temu wspominał o tym, że pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła na jego zarobki. W rozmowie z "Faktem" mówił, że szuka nowego miejsca zatrudnienia. - Tęsknię za wyjazdami, bo mi pomagały dokładać do chlebka. Miałem strasznie dużo kontraktów, naprawdę dobrych i to mi wyrównywało braki wszelkie. A dzisiaj to odpadło, więc myślę nad jakąś pracą w nadgodzinach - deklarował były prezydent.
Były prezydent trzymał ofertę pracy od Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług. Lech Wałęsa zapowiadał wtedy, że zapozna się z propozycją, a następnie się do niej ustosunkuje. Nie wiadomo jednak, jak dalej potoczyły się losy tej propozycji.