Kwestia praworządności może stać się przyczyną realnych finansowych strat dla Polski. Pod koniec minionego tygodnia poszczególne unijne kraje i Parlament Europejski wypracowały mechanizm, który krajów nieprzestrzegających unijnych zasad mógłby pozbawić środków. Nikt nie wskazuje palcem, ale oczywiste jest, że chodzi o Polskę i Węgry.
Unijny plan zakłada bowiem, że kraje, które nie przestrzegają standardów, nie otrzymają pieniędzy na odbudowanie gospodarki pokiereszowanej przez epidemię koronawirusa. Nasz rząd przygotowuje się do odparcia unijnej ofensywy, ale może to okazać się nieskuteczne i kosztowne.
Według nieoficjalnych ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" unijne przepisy, które umożliwiłyby powiązanie kwestii praworządności i finansowania, budzą sprzeciw w Warszawie. - Jarosław Kaczyński chce zawetować unijny budżet - stwierdza rozmówca dziennika. Podobne stanowisko ma wyrażać premier Mateusz Morawiecki.
Swoją rozgrywkę o rozporządzenie blokujące dostęp do pieniędzy rozpoczęły też Węgry. Victor Orbán zażądał od Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, zmiany podjętych decyzji.
Czytaj też: Morawiecki zapowiada ostatni etap przed narodową kwarantanną. Lockdown jest bardzo blisko [WYKRES DNIA]
Marek Prawda, dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, w rozmowie z Business Insider Polska ostrzega, że zawetowanie budżetu i tak może doprowadzić do sytuacji, w której zostaniemy pozbawieni środków. Pieniądze na odbudowanie gospodarek mogą zostać "wyprowadzone" do zupełnie osobnego funduszu.
- Polska w imię walki o przeforsowanie swojego stanowiska może więc pozostać bez grosza, a mimo to będzie związana zapisami dot. praworządności w ramach wieloletniego budżetu - stwierdza ekspert.
Państwa UE prowadzą negocjacje dotyczące dwóch kwestii. Pierwsza to budżet na lata 2021-2027. Druga to tzw. nowy plan Marshalla, unijny fundusz przeznaczony na odbudowę narodowych gospodarek.
Budżet na kolejne lata wart jest ponad bilion euro, a fundusz odbudowy 750 mld euro. Według pierwotnych planów do Polski początkowo miało trafić aż 159 mld euro - 64 mld euro z funduszu oraz 94 mld euro z budżetu Unii.