Burmistrz Karpacza w rozmowie z RMF FM zwracał uwagę na niejasne wytyczne rządu w sprawie otwarcia stoków narciarskich. Radosław Jęcek podkreśla, że kolejne zmiany rozporządzeń skutkują jedynie chaosem informacyjnym. - Samorządowcy i inwestorzy branży turystycznej - wszyscy jesteśmy kompletnie pogubieni - komentował.
- Uruchomienie stoków narciarskich bez zaplecza bazy noclegowej absolutnie nie ma sensu. To są naczynia połączone. Jednodniowe wypady narciarskie w całym sezonie stanowią może 10 proc. całego ruchu. Cała reszta, to są rodziny i znajomi, grupy które przyjeżdżają na dłużej i nocują - dodał burmistrz Karpacza.
Informację o tym, że stoki narciarskie będą otwarte zimą, przekazał we wtorek 24 listopada minister rozwoju Jarosław Gowin. Poza tym nie wiadomo jednak, czy działać mogą wypożyczalnie sprzętu, punkty gastronomiczne czy szkółki, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie wyciągów narciarskich.
Same stoki mają działać w zaostrzonym reżimie sanitarnym. Burmistrz Karpacza przekonuje, że nie stanowi to żadnego problemu. Za przykład podał to, jak miejscowość poradziła sobie z napływem turystów w sezonie wakacyjnym. - Lipiec, sierpień i wrzesień, to były dobre miesiące dla branży turystycznej. Przy dużym natłoku ludzi, gdzie większość mieszkańców Karpacza jest zaangażowanych w organizację ruchu turystycznego można było się spodziewać armagedonu i że będę musiał organizować na stadionie szpital polowy, a miałem 6 zakażeń w mieście - dodaje Radosław Jęcek.
Burmistrz apelował też o to, by wydłużyć ferie zimowe "do końca lutego, a nawet do połowy marca", co pozwoliłoby zapewnić bezpieczny wypoczynek dla wszystkich turystów. Podobne zdanie mają też inni samorządowcy miejscowości turystycznych w górach (m.in. Zakopanego czy Szczyrku). Radosław Jęcek skarżył się również na to, że samorządy dowiadują się o decyzjach rządu na samym końcu, nawet jeśli bezpośrednio ich dotyczą.
- Jesteśmy stawiani pod ścianą. Dowiadujemy się tego najczęściej z doniesień medialnych. Przygotowanie do sezonu zimowego, to nie jest postawienie w połowie grudnia armatki i nadmuchanie trochę śniegu. Żeby dzisiaj można było przygotować stoki w sposób profesjonalny i bezpieczny, to my już jesteśmy spóźnieni. My już powinniśmy działać. I pytanie, czy to robić? - powiedział burmistrz Karpacza. Wcześniej na podobny problem uwagę zwracał także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Radosław Jęcek dodaje, że zamknięcie sezonu zimowego oznaczać będzie dla wielu przedsiębiorców z Karpacza finansową zapaść. Dotyczy to zwłaszcza hoteli, pensjonatów i restauracji, które od grudnia do lutego potrafiły zabezpieczyć swoją działalność na następne 9-10 miesięcy funkcjonowania.