Posiadłość "Neverland" poszła pod młotek. Ranczo Michaela Jacksona sprzedano za 22 mln dolarów

Była posiadłość Michaela Jacksona w końcu znalazła nabywcę. Ranczo "Neverland" kupił Ron Burkle - współwłaściciel klubu hokejowego Pittsburgh Penguins.

Liczącą 2,7 tys. akrów (ok. 11 tys. m kw.) nieruchomość w Los Olivos, niedaleko Santa Barbara w Kalifornii, próbowano sprzedać jako Sycamore Valley Ranch od 2015 r. Jak podaje amerykański Business Insider, w tamtym czasie cena posiadłości została ustalona na 100 mln dolarów. Dwa lata później cena rancza stopniała do 67 mln dolarów, by w 2019 r. spaść jeszcze bardziej - do 31 mln dolarów. Ostatecznie była własność Michaela Jacksona została sprzedana za nieco ponad 20 proc. początkowej ceny - 22 mln dolarów. 

Zobacz wideo Echa dokumentu o Jacksonie. Radio BBC nie gra jego muzyki

Amerykański miliarder kupił ranczo Michaela Jacksona

Oprócz bycia współwłaścicielem klubu amerykańskiej ligi NHL, Ron Burkle jest również między innymi współzałożycielem firmy inwestycyjnej Yucaipa Companies i większościowym udziałowcem sieci ekskluzywnych klubów Soho House. Miliarder spostrzegł ranczo "Neverland" w czasie lotu, kiedy oglądał inną posiadłość. Wówczas zadzwonił do właściciela posesji, by nabyć dawny dom celebryty.

'Leaving Neverland' na HBO "Ze mną pierwszym uprawiał seks". Obejrzeliśmy dokument o Jacksonie

Michael Jackson kupił nieruchomość w Los Olivos, około 200 km od Los Angeles, w 1988 r. za 19,5 mln dolarów. Piosenkarz porzucił ranczo po procesie, w którym oskarżony był o molestowanie w "Neverland" młodego chłopca. Sprawa zakończyła się w 2005 r. uniewinnieniem Jacksona. Po problemach finansowych Jacksona w 2008 r. współwłaścicielem rancza stała się spółka Colony Capital LLC.

"Leaving Neverland"

Ranczo sprzedane Burkle'owi to miejsce, w którym Jackson miał molestować nieletnich chłopców. W dokumencie HBO "Leaving Neverland" te zdarzenia opisywał między innymi James Safechuck - jedna z rzekomych ofiar Michaela Jacksona. 

Robiliśmy to codziennie. Przecież tak się zachowujemy na początku związku. Dużo seksu

- opowiadał w filmie mężczyzna. - Do jego [Michaela Jacksona - red.] pokoju prowadził osobny korytarz. Były dzwonki, których dźwięk informował, że ktoś nadchodzi - mówił Safechuck. 

Michael Jackson Czy "wolno" nam jeszcze słuchać Jacksona? "Zapaliła mi się czerwona lampka"

Więcej o: