Najszerzej komentowana podwyżka dotyczy cukru. "Odsuwając na bok dywagacje na temat tzw. podatku cukrowego, warto przyjrzeć się notowaniom samego surowca. Odbiły od momentu załamania podczas pierwszej fali COVID-19, w efekcie czego cukier podrożał o 69 proc. od marca do listopada" - czytamy w raporcie przygotowanym przez TMS Brokers.
W połowie listopada notowania znalazły się na najwyższym poziomie od trzech lat, przebijając maksima z lutego bieżącego roku. Na rynku pojawiają się różne opinie na temat prognoz zmian cen w najbliższym czasie. Międzynarodowa Organizacja Cukru (ISO) jeszcze wczesnym latem wykluczyła pandemię koronawirusa z czynników wpływających na rynek i przewidywała silny deficyt. Obecnie ISO przewiduje, że w okresie 2020/2021 będziemy mieli niedobór na rynku w wysokości 3,5 mln ton.
- Wysokość deficytu może wywindować ceny. Dodatkowo - z technicznego punktu widzenia - notowania od połowy grudnia rozpoczęły budowanie kolejnego impulsu wzrostowego. Będzie to oznaczało podwyżki cen żywności, zwłaszcza tej przetworzonej – ocenia Łukasz Zembik, kierownik departamentu TMS Brokers.
Nowa mutacja koronawirusa spowodowała panikę na rynku, a inwestorzy poszukują schronienia dla swoich pieniędzy w tzw. bezpiecznych przystaniach. Wybór części z nich padł na metale szlachetne, m.in. na złoto i srebro. Grudzień skończył się dla cennego metalu około 5 proc. zwyżką. Złoto kontynuuje wzrosty, a cena w piątek wynosiła nieco poniżej 1900 dolarów za uncję. To - według danych Bloomberga - zasługa funduszy ETF (rodzaj funduszy inwestycyjnych), dzięki którym zakupiono 17,4 t kruszcu - najwięcej od września. W przypadku srebra, grudniowy wzrost ceny to ponad 16 proc.
- Na wzrosty cen metali największy wpływ mają oczekiwania inflacyjne w związku z przyjęciem przez Kongres pakietu ustaw antycovidowych, w tym ustawy dającej bezpośrednie wsparcie fiskalne dla gospodarstw domowych o wartości bagatela 900 mld USD - wyjaśnia Maciej Madej, analityk TMS Brokers.
O rosnącym potencjale wzrostu cen złota świadczy też prognozowana poprawa na rynku jubilerskim w tym roku. - Najsłabszy od 2009 roku popyt jubilerski na złoto powinien ulec poprawie w 2021 roku. Głównie oczekujemy odrodzenia się rynku indyjskiego oraz chińskiego, które załamały się podczas pandemii koronawirusa – mówi Łukasz Zembik.
Ropa naftowa zakończyła rok 2020 na sporym minusie. Po kwietniowym dołku kurs wspiął się w górę blisko 650 proc., ale i tak rok zamknął się na tym rynku około 22 proc. pod kreską. Na początku 2021 r. kurs ropy naftowej rośnie o 3,6 proc. - agencje prasowe doniosły o tym, że kraje OPEC+ zdecydowały, żeby Kazachstan i Rosja podniosły w lutym dzienną produkcję w sumie o 75 tys. baryłek dziennie. Aby zredukować światową podaż, Arabia Saudyjska postanowiła produkować o 1 mln mniej baryłek dziennie w lutym oraz marcu. Oznacza to dość dużą redukcję światowego wydobycia czarnego złota. Rynek zareagował pozytywnie, a kurs ropy Brent poszedł w górę o ponad 6 proc.
Rozpoczęcie szczepień dało duży oddech inwestującym na rynku ropy naftowej, gdyż rośnie szansa na luzowanie obostrzeń i większą mobilność społeczeństwa. Dużym ciosem dla producentów ropy naftowej są ograniczenia w ruchu lotniczym, które przekładają się na mniejsze zapotrzebowanie na paliwo. Niestety szczepienia w większości krajów przebiegają wolniej niż zakładano, jednak rynek wyraźnie stara się ignorować tę informację.
- Zbyt szybkie rozluźnienie restrykcji wydobycia spowoduje spadki cen. Zbyt ostrożne podejście może skutkować dalszymi wzrostami notowań surowca, a w konsekwencji może dojść do rozłamu i wzrostu produkcji na rynku amerykańskim. Zakładamy, że cena ropy w pierwszych sześciu miesiącach roku powinna znajdować się pod presją, zaś druga połowa roku może przynieść stabilizację na wyższych poziomach, nawet ok. 60 USD/oz, co przełoży się na ceny paliwa - mówi Zembik.
- Solidna nadwyżka na rachunku obrotów bieżących będzie pozytywnym wyróżnikiem wysoce cenionym na rynkach globalnych w 2021 r. Oczekujemy, że czynniki globalne będą w większym stopniu determinowały kierunek dla złotego. Pomagać będzie kontynuacja trendu osłabienia dolara na rynkach światowych, który posiadając status bezpiecznej przystani, będzie mniej atrakcyjny w dobie rosnącego apetytu na ryzyko. Na koniec 2021 r. oczekujemy spadku EUR/PLN do 4,32 zł, USD/PLN do 3,40 zł i CHF/PLN do 3,86 zł. - mówi Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.