Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" w ubiegłym roku Polacy dopuścili się o ponad 5 proc. mniej przestępstw kradzieży rzeczy cudzej, niż w roku 2019. Niestety mniejszym optymizmem napawają dane dotyczące przestępstw kradzieży sklepowych. W całym 2020 roku odnotowano ich łącznie 20 100.
Łupami najczęściej okazywały się alkohole, kosmetyki i elektronika. - Można było się tego spodziewać, w sytuacji kiedy Polacy zaczęli częściej sięgać po alkohol, zwłaszcza ten wysokoprocentowy. Do tego w sytuacji, w której dochody gospodarstw domowych zostały nadszarpnięte - powiedział ekspert do spraw bezpieczeństwa w Polskiej Izbie Handlu Adam Suliga.
Według danych KWP, najwięcej przestępstw kradzieży odnotowano we Wrocławiu (3 525), Katowicach (2 718) oraz Warszawie (2 717) - najmniej natomiast w Kielcach (343). Jeśli chodzi o sklepowe wykroczenia kradzieży, w ubiegłym roku odnotowano ich łącznie 173 224. I tu statystyki dotyczące miast wyglądają podobnie - najwięcej przypadków odnotowano w Katowicach (26 916), Wrocławiu (19 642) i Warszawie (17 624), najmniej natomiast w Opolu (4 297).
Zwiększenie się liczby kradzieży w sklepach ma być związane między innymi, ze zmniejszeniem liczby ochroniarzy, zwiększeniem ilości obowiązków pracowników, noszeniem maseczek przez klientów, a także pojawieniem się elektronicznego rejestru sprawców wykroczeń przeciwko mieniu.
O tym, czy kradzież kwalifikuje się do Kodeksu karnego czy Kodeksu wykroczeń decyduje wartość skradzionych rzeczy. Jeżeli przekracza ona 500 zł mamy do czynienia z przestępstwem, za które grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Wykroczenie podlega natomiast karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywnie.