Nie milkną echa publikacji "Gazety Wyborczej", która w minionym tygodniu opublikowała stenogramy rzekomych rozmów, które miał przeprowadzić Daniel Obajtek z pracownikiem firmy z branży tworzyw sztucznych. Zdaniem dziennikarzy nagrania mogą dowodzić, że dzisiejszy prezes Orlenu był skonfliktowany ze swoim dawnym pracodawcą.
Daniel Obajtek w latach 1997-2006 pracował w firmie swojego wuja. Ten miał wystawić opinię o jego pracy. Na rzekomy dokument powołuje się opozycja. Kopię pisma, które wystawić miał dawny pracodawca dzisiejszego szefa Orlenu, cytuje w mediach społecznościowych Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej.
"Zarząd firmy Elektroplast Sp. z o.o. wystawia jednoznacznie negatywną opinię pracownikowi Danielowi Obajtek" - czytamy w piśmie z 2011 r. Padają w nim zarzuty o niewłaściwą politykę kadrową, źle prowadzone zakupy i zahamowanie rozwoju firmy. "Najpoważniejszy zarzut dotyczy jednak współpracy z konkurencyjną firmą. Władze firmy podejrzewają, że Daniel Obajtek przez wiele lat, będą kierownikiem, pomagał budować konkurencyjną firmę" - głosi dokument.
W odpowiedzi na kopię pisma w sieci błyskawicznie pojawiło się inne, datowane na rok 2006 i zupełnie odmienne w treści. Zarząd spółki oświadcza w nim bowiem, że "pozytywnie ocenia całokształt pracy p. Daniela Obajtka" oraz "nie zgłasza i zrzeka się zgłaszania w przyszłości jakichkolwiek roszczeń" w stosunku do biznesmena.
O odniesienie się do publikacji posłów opozycji poprosiliśmy firmę, która rzekomo wystawiła cytowane dokumenty. Tekst zostanie zaktualizowany.
Daniel Obajtek nie odniósł się oficjalnie do publikacji "Wyborczej", zrobiło to jednak biuro prasowe Orlenu. "Materiał zawiera nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji". "Stawiane w artykule tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach, których pochodzenie, integralność, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić" - czytamy w dokumencie.
Dziennik twierdzi, że Obatek jako wójt Pcimia miał zwalczać firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował. Nagranie, na którym rzekomo utrwalone mają być wypowiedzi Obajtka, pełne jest niecenzuralnych słów. Według "Wyborczej" obecny szef Orlenu mógł być "cichym wspólnikiem" w jednej z prywatnych firm, choć formalnie nie mógł tego robić ze względu na zajmowane stanowisko.