Część krajów Unii Europejskiej wstrzymała czasowo szczepienia preparatem firmy AstraZeneca ze względu na informację o możliwych odczynach poszczepiennych. Jednak Europejskiej Agencji Leków ni wycofała rekomendacji dla tej szczepionki. W Polsce jest ona nadal używana, choć niektórzy pacjenci nie stawiają się na umówione wizyty.
Dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas pytana była w TVN24 m.in. o to, na ile polscy pacjenci obawiają się szczepienia AstrąZeneką i rezygnują ze szczepienia.
- Rzeczywiście jest bardzo dużo wątpliwości wśród pacjentów, dużo osób pyta, dużo osób postanawia poczekać ze szczepieniem. To jest zauważalne zjawisko - przyznała dr hab. n. med. Agnieszka Mastalerz-Migas - członkini Rady Medycznej przy premierze i konsultantka krajowa ds. medycyny rodzinnej.
Podkreśliła, że AstraZeneca jest bezpieczną szczepionką, która jest "pod czujną obserwacją, bo zdarzyło się coś, co występuje realnie w dwóch przypadkach na milion zaszczepionych". Dodała, że nie udowodniono, by incydenty zakrzepowo-zatorowe miały jakikolwiek związek ze szczepieniem.
- W tej chwili mamy ponad 17 mln pacjentów zaszczepionych szczepionką AstryZeneki i 37 takich incydentów, więc patrząc tak globalnie na sytuację to ryzyko jest bardzo mało, to są mniej więcej dwa przypadki na milion na milion zaszczepionych osób - podkreśliła.
W jej ocenie choroba zatorowo-zakrzepowa jest bardzo częsta i występuje jeden na tysiąc pacjentów - w Polsce jest rocznie 50-80 tys. takich przypadków. - Nie można wykluczyć, że osoby szczepione zapadają na daną chorobę z zupełnie innej przyczyny - mówiła. Dodała, że związek ze szczepieniem może być związany tylko z czasem jego wykonania.
Mastalerz-Migas powiedziała, że Rada Medyczna patrzy na zalecenia Europejskiej Agencji Leków (EMA). - EMA na wczoraj po południu mówiła: szczepić. Nie ma nic, co by wskazywało, że incydenty, które wystąpiły i szczepienie są ze sobą powiązane - dodała.
Przyznała, że dopóki EMA będzie dawał zielone światło AstrzeZenece, Rada Medyczna przy premierze będzie trwała na stanowisku, by szczepić tą szczepionką. - Gdybym miała rekomendować to szczepienie dzisiaj, jak najbardziej rekomendowałabym, żeby się szczepić - podkreśliła.
W sprawie szczepionki uspokajała także prof. Magdalena Marczyńska, również członkini działającej przy premierze Rady Medycznej.
- Nie nakręcajmy paniki. Nie ma w tej chwili dowodów naukowych przeciwko szczepionce AstryZeneki - podkreśliła w wypowiedzi cytowanej przez portal Radia RMF. Podkreśliła, że szczepionka została dopuszczona do obrotu przez EMA i "to nie są decyzje spod dużego palca".
Podkreśliła też, że przed szczepieniami każdorazowo dokonuje się kwalifikacji medycznej i robi się to "nie przez okno samochodu, ale w punkcie szczepień, i robi to lekarz". Jej zdaniem sprawę trzeba monitorować, ale nie powinniśmy "wyciągać pochopnych wniosków" i poddawać się "histerii". Zwróciła uwagę, że w Wielkiej Brytanii tym preparatem zaszczepiono więcej osób niż w UE i nie ma informacji o poważnych problemach czy nieskuteczności szczepionki.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk pytany w poniedziałek podczas konferencji prasowej o skalę rezygnacji ze szczepień AstrąZeneką w całym kraju powiedział, że "pojawiają się informacje od punktów szczepień, że część osób nie stawia się w umówionym terminie".
- W tym tygodniu będziemy mieli statystyki za poprzedni tydzień – poinformował szef KPRM. - Jeszcze w tej chwili nie dysponujemy dokładnymi danymi, ale to nie jest masowe zjawisko – dodał.
Autor: Szymon Zdziebłowski/PAP, oprac. Patryk Strzałkowski
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl