W piątek 19 marca berliński Instytut Ochrony Zdrowia im. Roberta Kocha poinformował, że Polska została zaliczona do krajów wysokiego ryzyka, czyli takich, w których liczba zachorowań na COVID-19 na 100 tys. mieszkańców w ciągu siedmiu dni przekracza 200. Od niedzieli 21 marca wjazd do RFN jest możliwy tylko z negatywnym wynikiem testu na COVID-19.
Obostrzenia w tym zakresie sprawiły, że w punktach wykonujących testy na koronawirusa na granicy polsko-niemieckiej pojawiły się tłumy ludzi, którzy pracują na co dzień w Niemczech. Tak było m.in. w Słubicach w województwie lubuskim, gdzie w niedzielę 21 marca w sięgającej 300 metrów kolejce stało około 400 osób - informuje lokalny serwis naszeslubice.pl.
Testy można wykonywać również na autostradzie w Świecku oraz na przejściu granicznym w Gubinie. Są dostępne dla osób przekraczających granicę. Osoby ubezpieczone w Niemczech mogą to zrobić za darmo, zaś dla pozostałych to koszt 100 zł.
Zgodnie z nowymi zasadami, aby wjechać do Niemiec, należy posiadać negatywny wynik testu na koronawirusa. Z tego obowiązku zwolnione są dzieci do 6. roku życia, a także osoby przejeżdżające tranzytem przez Brandenburgię, a wcześniej Polskę lub osoby, które zajmują się transportem i nie przebywają w Niemczech więcej niż 72 godziny.
Od poniedziałku 22 marca Polska jest też uznawana przez Czechy za kraj bardzo wysokiego ryzyka epidemicznego. W związku z tym podróżujący do Czech muszą przedstawić negatywny wynik testu PCR wykonanego w ciągu 72 godzin przed podróżą, a także odbyć kwarantannę do momentu aż uzyskają negatywny wynik kolejnego testu. Obostrzenia nie dotyczą pracowników transportu międzynarodowego, przejeżdżających tranzytem i pracowników transgranicznych.
Stadtbruecke. Tłumy na granicy z Niemcami. Powodem nowe obostrzenia Patrick Pleul / AP