Jak podaje "The Guardian", klasztor znajdujący się w Burgundii we Francji musiał uruchomić awaryjną sprzedaż internetową, by pozbyć się aż 2,8 ton sera, które zalegają w piwnicach opactwa. Epidemia koronawirusa skutecznie powstrzymała dotychczasowych klientów zakonników, którymi były głównie restauracje i hotele.
Opactwo w Citeaux powstało w 1098 roku i jest to pierwszy klasztor cysterski we Francji. Zakonnicy zasłynęli ze sprzedaży mleka oraz serów. Głównymi klientami były restauracje oraz turyści, którzy odwiedzali zakon. Od wybuchu epidemii koronawirusa popyt na ich produkty spadł. Tym samym 19 duchownych zostało z ponad czterema tysiącami krążków sera, których całkowita masa wynosi aż 2,8 ton.
"Próbowaliśmy wyjaśnić naszym 75 krowom, że muszą produkować mniej mleka. Wydaje się, że nie zrozumiały" - powiedział brat Jean-Claude, który w zakonie odpowiedzialny jest za marketing i kontakt z mediami. "Nasza sprzedaż spadła o prawie 50 proc. Nie chcemy marnować jedzenia, dlatego staramy się wyczyścić nasze zapasy" - dodaje.
Serów nie da się zamrozić, ponieważ stracą one wtedy swoje walory smakowe oraz odpowiednią teksturę. Z tego też powodu zakon zdecydował się na współpracę z internetowym start-upem Divine Box, który sprzedaje produkty wytworzone przez opactwa. Jeden klient może zamówić minimum dwa krążki sera, w cenie 23 euro za każdy. Do tej kwoty doliczana jest wysyłka - jej wysokość różni się w zależności od regionu.
Opactwo chce sprzedać do wtorku co najmniej tonę sera. Tylko z Divine Box zamówiono już 700 kilogramów tego produktu. "Myślę, że damy radę" - dodaje Jean-Claude.