We wtorek w Sejmie odbędzie się głosowanie nad Krajowym Planem Odbudowy. Ostateczna wersja KPO została przekazana w poniedziałek 3 maja do Brukseli, jednak dokument musi być zatwierdzony przez parlament. "Na ten moment dokument jest zamknięty, nie podlega weryfikacji. Odwlekanie weryfikacji w tym momencie jest nieuzasadnione, dlatego trzeba go ratyfikować i nadać procedurze kolejne kroki" - wyjaśniał na poniedziałkowej konferencji prasowej Waldemar Buda odpowiedzialny w rządzie za fundusze europejskie.
Jak podczas głosowania zachowa się opozycja? Tego jeszcze nie wiadomo. Koalicja Obywatelska ma, jak donosi "Rzeczpospolita", podjąć decyzję we wtorek. Wiadomo, że partia ma gotowy pakiet poprawek. KO chce wykorzystać konieczność głosowania nad planem w Senacie i wymóc na rządzie zmiany dotyczące dotacji dla władz lokalnych.
Główny postulat Koalicji Obywatelskiej to przekazanie 40 proc. środków z KPO samorządom. Podobne głosy płyną z terenu - samorządowcy chcą mieć większy wpływ na to, w jaki sposób rozdzielane są środki. Stanowisko opozycji najbardziej widoczne jest w wypowiedzi Barbary Nowackiej. "Samorząd czy organizacje społeczne i pozarządowe wystawione do wiatru" - napisała komentując plan dzielenia pieniędzy w ramach KPO. Wiadomo też, że poprawki Senatu mogą być odrzucone przez Sejm - plan opozycji, by wymóc na rządzie zmiany, może się zatem nie udać.
Waldemar Buda, goszcząc w "Sygnałach Dnia", zapowiedział, że zmian w KPO już nie będzie. - Treść jest opublikowana, myślę, że nasi partnerzy z Lewicy mają świadomość, jaki dokument został wysłany i o jakim będziemy rozmawiać w parlamencie. Z samorządami przedyskutowaliśmy KPO, wysłuchaliśmy uwag i uwzględniliśmy dużą ich część - stwierdził. Dodał, że ze względu na fakt, iż Krajowy Plan Odbudowy został już wysłany do Komisji Europejskiej, nie można nanosić na niego poprawek i zmian. Ewentualnie swoje uwagi może do niego zgłosić Komisja Europejska.
Zgodnie z procedurami Komisja teraz oceni polski plan. Ma na to dwa miesiące. Później Krajowy Plan Odbudowy musi być przyjęty przez unijne państwa. Ale by pieniądze zostały wypłacone krajom członkowskim z Funduszu Odbudowy, wszystkie one muszą się wcześniej zgodzić na przepisy o zasobach własnych Unii Europejskiej.
Fundusz to pieniądze, które Bruksela ma pożyczyć na rynkach finansowych pod gwarancję unijnych krajów. Na takie uwspólnotowienie długu nie było do tej pory zgody w Europie. Jednak w grudniu przywódcy 27 krajów uznali, że koronakryzys uzasadnia potrzebę bezprecedensowej odpowiedzi.