W poniedziałek 21 czerwca na terenie kopalni węgla brunatnego Turów w ramach wizyty studyjnej pojawiła się polsko-czeska grupa. Ze strony polskiej obecni byli minister Michał Kurtyka i Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Przybylski, Czechów reprezentował hetman Kraju Libereckiego Martin Puta. W spotkaniu uczestniczyli także eksperci z zakresu hydrologii i geologii.
"Wizyta miała na celu przedstawienie stronie czeskiej w sposób transparentny warunków panujących na terenie kopalni" - stwierdza Ministerstwo Klimatu i Środowiska w komunikacie prasowym. Uczestnicy spotkania odwiedzili między innymi okolice Opolna Zdroju - miejsce pracy koparki K-22 oraz piezometr HPz-20w/58n w ten samej miejscowości, w którym, jak podaje resort klimatu, obserwowany jest samowypływ. Piezometr to otwór wydrążony w ziemi, który ma pomóc w mierzeniu poziomu swobodnego zwierciadła wody - a problemy związane z poziomem wody właśnie były dla Czechów jednym z argumentów dla złożenia pozwu przeciwko Polsce w TSUE.
- Zależy nam na tym, by przełamać poczucie wzajemnego braku zaufania. Chcielibyśmy wypracować mechanizmy współpracy, w ramach których będziemy gromadzić wszystkie dostępne dane, zarówno ze strony polskiej, jak i czeskiej. Dzięki temu wspólnie ustalimy metodologię i stworzymy model geologiczny. To pomoże nam rozwiązywać spory, a nie je zaogniać i wypracować długofalowe porozumienie - powiedział, cytowany w komunikacie, minister Michał Kurtyka.
We wtorek 22 czerwca, o 9:00 rano, w czeskiej Pradze rusza kolejna runda negocjacji. Polska i Czechy mają w ich wyniku wypracować kompromis, który pozwoli na wycofanie pozwu przeciwko Polsce. Ubiegłotygodniowe negocjacje zakończyły się bez porozumienia. Minister środowiska i klimatu, podsumowując ich przebieg, mówił, że były to "bardzo intensywne dwa dni i twarde rozmowy". - Mamy świadomość, że ta sprawa dotyczy nie tylko relacji międzypaństwowych. Dotyczy też bardzo mocno mieszkańców regionu - z jednej strony kraju libereckiego, a z drugiej Bogatyni i regionu turoszowskiego. Chcemy osiągnąć porozumienie jak najszybciej" - stwierdził Michał Kurtyka.
Czeski wiceminister środowiska Vladislav Smrż w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" powiedział, że każdy z punktów zawartych w proponowanej przez Czechów umowie był już w przeszłości omawiany przez każdą ze stron. Dodał, że czeska propozycja składa się z dwóch części. Pierwsza obejmuje warunki, które mogą być spełnione natychmiast, a druga zobowiązania do długofalowych działań ze strony polskiej.
Szczegóły negocjacji nie są znane.
Czesi złożyli pozew przeciwko Polsce w Trybunale Sprawiedliwości UE w lutym. Ich zdaniem rozbudowa kopalni Turów, należącej do państwowej Grupy PGE, zagraża dostępowi do wody i ma negatywny wpływ na środowisko po czeskiej stronie granicy. Kopalnia dostarcza węgiel do pobliskiej elektrowni, także należącej do PGE. W maju TSUE przychylił się do wniosku czeskiego rządu o zastosowanie środka tymczasowego i nakazał wstrzymanie wydobycia do czasu rozstrzygnięcia sporu dotyczącego kopalni. Tak się jednak nie stało. Czechy zwróciły się do Trybunału o ukaranie Polski kwotą 5 milionów euro dziennie za niewykonanie obowiązku natychmiastowego zaprzestania wydobycia.