Nagana dla stewardessy PLL LOT. Powodem krytyczny wierszyk o pracodawcy

Stewardessa PLL LOT otrzymała od swojego pracodawcy naganę tuż po tym, jak udostępniła na Facebooku krytyczny wpis. Choć kobieta napisała rymowankę, nie wskazując w niej żadnych danych, to kierownictwo LOT-u uznało jej słowa za niedopuszczalne i naruszające politykę medialną firmy.

Zdaniem zarządu PLL LOT, wpis kobiety stanowi "ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych" - podaje portal Związkowa Alternatywa. Krytyczne komentarze na prywatnym profilu w mediach społecznościowych skutkowały naganą.

Zobacz wideo Pierwsze w historii tankowanie samolotu przez drona

Stewardessa PLL LOT opublikowała rymowankę. Otrzymała naganę

Stewardessa Izabela Piętka od dłuższego czasu udostępniała na swoim profilu na Facebooku informacje dotyczące aktualnej sytuacji w firmie, a wiele tych postów w krytycznym świetle stawiało jej pracodawcę. Jak podaje portal Money.pl, kobieta twierdziła, że nie były to z jej strony żadne pomówienia. Poinformowała również, że jej kontem interesowali się jej współpracownicy, którzy jej zdaniem, donosili na nią do przełożonych.

Rymowanka, którą opublikowała Izabela Piętka, nie uderzała bezpośrednio w żadną z firm, ponieważ kobieta nie podała personaliów swojego pracodawcy. Tak brzmi wierszyk, który został opublikowany na jej profilu na Facebooku:

37 lat jak 1 dzień

Za górami, za lasami, gdzie Sawa dumała
Była raz lotnicza firma - od stu lat bez mała.
Miała dużo samolotów i szczęśliwych załóg,
Co swą pracę traktowały, jak największy nałóg.

Nagle znikąd, bez przyczyny i sensu żadnego
Firma padła strasznym łupem króla okrutnego.
Skłócił ludzi do imentu ten groźny satrapa,
A z przepisów bezpieczeństwa została atrapa.

Stewardessa musiała się tłumaczyć. Piętka: Czekały na mnie, jakbym miała zostać stracona

- Dzień po publikacji wierszyka, zaraz po przyjściu do pracy, przełożona poinformowała mnie, że trzy panie z działu HR już na mnie czekają - opowiadała portalowi Money.pl pani Izabela. - Prowadziła mnie do pokoju, w którym czekały na mnie, jakbym miała zaraz zostać stracona - dodała stewardessa.

Kobieta musiała wytłumaczyć się ze swojego zachowania. Gdy po kilku godzinach wezwano ją ponownie, okazało się, że otrzymała karę porządkową, czyli naganę z wpisem do akt.

Decyzję o ukaraniu stewardessy PLL LOT motywował tym, że kobieta m.in. naruszyła swoim zachowaniem zasady polityki medialnej PLL LOT, ponieważ jej wpisy na Facebooku "godzą w dobre imię pracodawcy i są również naruszeniem Regulaminu Pracy PLL LOT".

Adwokatka Miłosława Strzelec-Gwóźdź stwierdziła w rozmowie z Money.pl, że pracodawca mógł ukarać stewardessę za taki wpis. - Polityka medialna i dbanie o wizerunek pracodawcy mieszczą się w pojęciu organizacji i porządku pracy - stwierdziła prawniczka.

Z kolei radca prawny Andrzej Radzisław wskazuje, że reakcja pracodawcy "jest objawem przeczulicy". - Rymowanka nie wskazuje ani na konkretną firmę, ani na konkretną osobę. To utwór literacki, który może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością i opisywać wymyślone linie lotnicze, np. z San Escobar - wyjaśnia portalowi prawnik.

Więcej o: