Na twitterowym koncie @Pekao_Analizy w sobotę rano pojawił się wpis dotyczący gospodarczego odbicia, jakie mogła zaliczyć Polska w wiosennym kwartale tego roku.
"Dynamikę polskiego PKB w II kw. 2021 szacujemy na +12% r/r. Oznaczałoby to powrót realnego PKB do poziomu sprzed pandemii" - napisali ekonomiści. To by oznaczało, że lekko podnieśli swoją wcześniejszą prognozę. Na początku lipca w cyklicznym "Makrokompasie" szacowali, że w tym okresie nasza gospodarka wzrosła o 11 proc. rok do roku (czyli w porównaniu z drugim kwartałem 2020).
Pisali wtedy, że konsumpcja powinna rozwijać się w tempie dwucyfrowym, także inwestycje powinny dalej rosnąć. Za cały ten rok prognozowali wzrost PKB na poziomie 5,5 proc., podkreślając możliwość wystąpienia czwartej fali koronawirusa jesienią jako czynnika ryzyka.
Oficjalne dane na temat dynamiki PKB w II kwartale tego roku GUS poda dopiero 13 sierpnia. W piątek poznaliśmy już za to odczyt dla całej UE - i widać tutaj bardzo dynamiczne wzrosty.
Produkt Krajowy Brutto w tych państwach Unii, które podały już dane (a jest ich jak na razie mniej niż połowa), wzrósł o 2 proc. w ujęciu kwartał do kwartału (czyli w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami roku), ale już w ujęciu rok do roku wzrost wyniósł aż 13,2 proc. Jest to oczywiście w części tzw. efekt bazy - rok temu II kwartał był fatalny w gospodarce, to wtedy dawały o sobie znać skutki pierwszych lockdownów i swego rodzaju gospodarczego szoku w reakcji na pandemię. W Hiszpanii wzrost PKB zbliżył się do 20 proc. (19,8 proc.), we Francji wyniósł 18,7 proc., a we Włoszech o 16 proc. Niemcy zaliczyły wzrost o 9,2 proc. Ogółem, PKB najszybciej rósł tam, gdzie najwięcej jest do odrobienia. Większość unijnych państw nie opublikowała jeszcze swoich wyliczeń.
W pierwszym kwartale tego roku PKB Polski (po rewizji) spadł o 0,9 proc. rok do roku.