PKB Polski w pierwszym kwartale 2021 r. spadł się o 0,9 proc. - wynika ze wstępnego szacunku, przedstawionego w poniedziałek przez GUS. Gdy urząd 14 maja publikował tzw. szybki szacunek, informował o skurczeniu się gospodarki rok do roku o 1,2 proc. (odczyt niewyrównany sezonowo). Zrewidowane dane są więc sporo lepsze.
Potwierdziło się także to, że polska gospodarka wiosenną falę koronawirusa (konkretnie - do marca włącznie) przeszła lepiej niż jesienną. W czwartym kwartale 2020 r. PKB Polski spadło bowiem o 2,7 proc. Znacznie lepsze odczyty z pierwszego kwartału br. to nie tylko efekt bazy.
W poniedziałek poznaliśmy także dane o strukturze PKB w pierwszym kwartale. Konsumpcja gospodarstw domowych była już wyższa niż rok temu - o 0,2 proc. Spożycie publiczne poszło w górę o 2,5 proc.
Ekspertów zaskoczyły dane o inwestycjach. Nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się na początku 2021 r. o 1,3 proc. Dla porównania, w ostatnich kwartale 2020 r. odnotowano spadek aż o 15,4 proc.
Polski eksport urósł o 5,7 proc. rok do roku (kwartał wcześniej poszedł w górę o 7,6 proc.). Coraz więcej także importuje - tu mamy roczny wzrost o 10 proc. (wobec 8,2 proc. kwartał wcześniej). Eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego piszą wręcz o "bardzo słabych wynikach eksportu netto". Z drugiej strony, być może (oby) duży wzrost importu dotyczył np. półproduktów, które następnie w fabrykach w Polsce posłużą do produkcji towarów przeznaczonych na eksport.
Największą niespodzianką jest wzrost inwestycji w gospodarce, o 1,3 proc. rok do roku, oraz ujemny wkład handlu zagranicznego. W pierwszym przypadku wiadomo jedynie, że inwestycje największych przedsiębiorstw zanotowały w pierwszym kwartale br. wzrost (o 4,6 proc. rok do roku), natomiast dane dotyczące budownictwa wskazywały raczej na wciąż ujemną dynamikę inwestycji w całej gospodarce. Co do eksportu netto, zaskoczeniem jest dynamika eksportu sporo niższa od importu, co przełożyło się na wyraźny ujemny wkład handlu zagranicznego do PKB
- komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Ekspertki nie dziwi z kolei nieznaczny wzrost konsumpcji gospodarstw domowych.
Choć przedłużająca się druga fala zachorowań na COVID-19 na początku roku i następnie wybuch trzeciej fali skutkowały wprowadzaniem kolejnych obostrzeń w handlu i usługach, to właściwie tylko ograniczone możliwości robienia zakupów powodowały, że gospodarstwa domowe wydawały mniej niż by mogły
- uważa Kurtek.
Co dalej z polską gospodarką? Silne poluzowanie obostrzeń i lepsza sytuacja epidemiczna przyniosły powiew optymizmu. Szacunki ekonomistów - m.in. Banku Pocztowego czy banku Pekao - mówią o tym, że w drugim kwartale PKB Polski może zanotować nawet dwucyfrowy wzrost rok do roku. Nieco ostrożniejsi są eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego - piszą o 9-procentowej prognozie wzrostu.
W każdej razie, choć w pewnej mierze bardzo duży wzrost PKB w drugim kwartale będzie efektem bardzo niskiej bazy (rok temu polska gospodarka w drugim kwartale zanurkowała o 8,3 proc.), to w sporej także po prostu ożywienia gospodarczego.
Otwieranie gospodarki po trzeciej fali w maju br., na szeroką skalę, na pewno przyniesie duży wzrost konsumpcji gospodarstw domowych i to ona będzie główną siłą napędową. Inwestycje, ze względu na załamanie rok temu, zapewne także pokażą w drugim kwartale wyraźny wzrost, ale w tym przypadku na ich prawdziwy silny rozruch trzeba będzie poczekać nieco dłużej. Nadal wysokie obroty notować powinien natomiast eksport towarów i usług
- komentuje Monika Kurtek z Banku Pocztowego. Dodaje, że w trzecim i czwartym kwartale polska gospodarka powinna rosnąć w tempie ok. 4-5 proc. rocznie i w całym roku zobaczymy wzrost o przynajmniej 4 proc. Analitycy Pekao uważają z kolei, że jest szansa na roczny wzrost PKB Polski wyższy niż 4,5 proc. Prognoza ekonomistów banku Credit Agricole mówi o 4,6-procentowym wzroście, a PKO BP - nawet o wzroście o 5,1 proc.