Polski Ład, jedna z największych rewolucji w polskim systemie podatkowym, trafi do Sejmu w piątek. Dyskusja nad ustawą została przewidziana na zaledwie 90 minut. Oznacza to, że każdy klub poselski dostanie na odniesienie się do dokumentu zaledwie pięć minut. Kola poselskie będą musiały jeszcze bardziej sprężać, dostaną bowiem trzy minuty - donosi RMF FM.
Ustawa PiS jest tymczasem wyjątkowo obszerna. Całość liczy bowiem 686 stron. Na omówienie każdej - matematycznie rzecz biorąc - będzie więc zaledwie 0,4 sekundy.
Ekspresowe tempo uchwalania przepisów może naruszać prawo - twierdzi RMF FM. Przepisy, które zmieniają działanie samorządów, powinny być, zgodnie z regulaminem Sejmu, konsultowane z władzami lokalnymi przez co najmniej 14 dni. Projekt powinien więc trafić do Sejmu nie wcześniej niż 22 września.
Równie ekspresowe jest założone przez rząd tempo całościowych prac nad Polskim Ładem. Przepisy mają bowiem zostać uchwalone przez Sejm w nieco ponad dwa tygodnie. Wysłanie ich do Senatu przed końcem miesiąca zagwarantowałoby uchwalenie w terminie, który umożliwiłby wejście przepisów w życie już z początkiem przyszłego roku.
Zdaniem ekspertów zmiany, jakie wprowadzić ma Polski Ład, są znaczące. - Według mnie robi się reformę podatkową po to, żeby podatki były łatwe do obliczenia, a system w miarę prosty. Mnie się widzi ten system w tej chwili jako wielki bałagan podatkowy - powiedział w ubiegłym tygodniu na antenie TVN24 Piotr Kuczyński, analityk finansowy.
Krytycznie o nowych przepisach wypowiadają się też eksperci Business Center Club. "Polski Ład koncentruje się na redystrybucji, a nie na tworzeniu zachęt do przedsiębiorczości i pracy. Rząd szuka pieniędzy w kieszeniach przedsiębiorców, hamując rozwój silnej gospodarki, a jednocześnie nie zabiega o pieniądze europejskie, które są tak istotnie Polsce potrzebne" - czytamy w komunikacie.
Premier Mateusz Morawiecki w weekend na antenie Radia Kraków zapewnił, że Polski Ład jest "pełen wielu programów bardzo dobrych dla Polaków". Zyskać mają przede wszystkim osoby uzyskujące niskie pensje i emerytury. "Do wysokości 2,5 tys. zł emerytura nie będzie obciążona podatkiem" - zapewnił szef rządu.