Konto Donalda Trumpa na Twitterze, które obserwowało 88 mln użytkowników, zostało zablokowane 8 stycznia. Donald Trump w tygodniach po przegranych wyborach prezydenckich rozsiewał tam fałszywe informacje i zdaniem serwisu "podżegał do przemocy".
W piątek 1 października Donald Trump złożył do sądu wniosek o wstępny nakaz przywrócenia jego konta na Twitterze. Jednocześnie wciąż trwa proces, w którym polityk sądzi się z medialnym gigantem.
"Powód Donald J. Trump z szacunkiem wnosi o wydanie wstępnego nakazu, skierowanego między innymi do Pozwanego Twittera, Inc. i wszystkich osób działających w porozumieniu z Pozwanym, w celu przywrócenia dostępu Powodowi do platform mediów społecznościowych Pozwanego" - czytamy w oświadczeniu, cytowanym przez "The Washington Post".
We wniosku Donald Trump zwrócił uwagę na to, że Twitter "sprawuje w USA władzę i kontrolę nad dyskursem politycznym w stopniu niezmierzonym, historycznie bezprecedensowym i głęboko niebezpiecznym dla otwartej debaty demokratycznej".
Twitter był ulubionym i jednocześnie kluczowym środkiem komunikacji byłego prezydenta Donalda Trumpa. Jego konto zostało zablokowane 8 stycznia, czyli po dwóch dniach od ataków na Kapitol. Wówczas władze medium społecznościowego stwierdziły, że Trump "podżega do przemocy" i "gloryfikuje przemoc", więc zadecydowały o zablokowaniu jego konta na stałe. Zawieszono również konto jego kampanii wyborczej - @TeamTrump. Po tych wydarzeniach Donald Trump powiedział Fox News, że teraz, bez niego, "Twitter jest bardzo nudny".
Konto Trumpa na Twitterze było niczym jego "specjalna moc" - podaje CNN. Donald Trump zachęcał tam swoich zwolenników, atakował przeciwników politycznych i wrogów, a także uciekał się do kłamstw. Podważał również wynik przegranych wyborów, rozsiewał kłamstwa i teorie spiskowe oraz ganił Republikanów, którzy nie chcieli wesprzeć go w próbach zmiany rezultatu wyborów.