We wtorek 5 października Ministerstwo Zdrowia przekazało informację o wykryciu 1325 nowych zakażeń koronawirusem. Tydzień wcześniej liczba ta wynosiła 975. Bardziej niepokojąca jest jednak liczba ofiar śmiertelnych, która sięgnęła 46. Ostatni raz taki poziom zgonów odnotowano w czerwcu. Najwyższe wskaźniki śmiertelności w czwartej fali wynosił do tej ok. 30.
O komentarz do najnowszych danych redakcja Gazeta.pl poprosiła eksperta. Bartosz Fiałek, lekarz, specjalista w dziedzinie reumatologii, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy potwierdza, że czwarta fala przybiera na sile.
- Generalnie sytuacja jest taka, że widzimy wyraźny wzrosty liczby zachorowań i hospitalizacji. Coraz większa liczba pacjentów trafiających do szpitali przekłada się statystycznie na wskaźnik zgonów. Im więcej osób będzie chorować, tym więcej będzie, niestety, umierać - stwierdził ekspert.
Zdaniem eksperta wzrost liczby zgonów może być dowodem na większe zagrożenie płynące ze strony wariantu Delta. - Jest on istotnie korzystny dla wirusa, świetnie się rozprzestrzenia. Wydaje się, że może być bardziej zjadliwy, mniej więcej częściej "wysyła nas" do szpitali - wyjaśnił Bartosz Fiałek.
Rozmówca Gazeta.pl ocenił też, co możemy zrobić, by czwarta fala nie przybierała na sile. - Musimy stosować się do procedur, które pozwalają kontrolować wirusa. Przede wszystkim: szczepić się, bo 53 proc. - taka jest skala wyszczepienia polskiego społeczeństwa - nie wystarczy.
Zdaniem eksperta, konieczne jest dalsze utrzymywanie zasad reżimu sanitarnego. - Nadal musimy stosować się do podstawowych zasad takich jak: prawidłowe noszenia maseczek, zachowanie dystansu społecznego, higieny rąk, wietrzenia pomieszczeń i unikania skupisk ludzkich - ocenił.
Bartosz Fiałek twierdzi, że brak przestrzegania zasad może doprowadzić do gwałtownego wzrostu przypadków śmiertelnych. - Jest szansa, że nie będziemy notować wielkich liczby zgonów, ale jeżeli nie będziemy przestrzegać zasad, ludzie będą umierać. Możliwe, że będziemy odnotowywać nawet po kilkaset zgonów dziennie - ocenił. - Klimat obecnie panujący w Polsce pozwala, niestety, przypuszczać, że sytuacja zmierza właśnie w tym najgorszym kierunku.
- Zachęcam do odpowiedzialności za siebie i innych. Mam nadzieję, że rozsądek i dbałość o bliskich wygrają i nie będziemy odnotowywać zgonów liczonych w setkach - podsumował Bartosz Fiałek.
Liczba szczepień w Polsce przekroczyła 37,6 mln. 19,9 mln osób przyjęło pierwszą dawkę, a 17,5 mln dwie. Trzecią dawkę przypominającą zaaplikowano do tej pory niespełna 200 tys. osób. Dzienna liczba szczepień wynosi ok. 30 tys. W szczycie zainteresowania przekraczała kilkaset tysięcy dziennie.